Naleśnikarki to kolejne urządzenia małego AGD, które wykorzystują prąd zamiast gazu z kuchenki, abyśmy mogli szybko przygotować smaczną przekąskę. W porównaniu do elektrycznych patelni sposób ich używania może być nieco bardziej tajemniczy. Z moim poradnikiem wszystko stanie się jasne.
Naleśniki to bardzo uniwersalna i ogólnie lubiana przekąska. Tworzenie ich zwykle polega na użyciu patelni i smażeniu przygotowanego wcześniej ciasta.
Istnieje jednak jeszcze sprytniejszy i wygodniejszy (szczególnie dla nowicjuszy) sposób. Wystarczy użyć elektrycznej naleśnikarki.
Jak ją jednak obsługiwać? Co należy zrobić, aby nie przypalić naleśników? W jaki sposób zadbać o to, aby wyszły smaczne i dobrze prezentowały się na talerzu? Postanowiłem omówić dla Ciebie ten temat.
Rodzaj naleśnikarki a jej obsługa
Zacznijmy od tego, że na rynku spotkasz dwa zupełnie różne typy tego sprzętu.
- Pierwszy rodzaj jest bardziej stacjonarny. Właściwie to okrągła podstawa z suwakiem do regulacji mocy, który tworzy uproszczony panel sterowania. W zestawie, oprócz samej płyty do tworzenia cienkich naleśników, powinna być szpatułka do wygładzania i szpatułka do odwracania ciasta.
- Drugi rodzaj jest jeszcze bardziej uproszczony. Przypomina niewielką patelnię z uchwytem, na którym jest włącznik. W zestawie powinna być niewielka miseczka, średnicą dopasowana do powierzchni mobilnej naleśnikarki ręcznej, bo tak można ją w zasadzie nazwać.
Odnosząc się jeszcze do ich przydatności, a raczej skuteczności tworzenia naleśników, to te stacjonarne dają zwykle większą kontrolę nad smażeniem. Mają też troszkę większe zastosowanie, gdyż modele z rączką robią bardzo cieniutkie warstwy.
Mobilniejsze (ale wciąż przewodowe) modele z rączką mogą z kolei pomóc szybciej robić naleśniki. Ja wolę jednak urządzenia stacjonarne, bo tak je nazywam. Jeżeli idziesz bardziej w stronę jakości niż ilości, to też porozglądaj się właśnie za tym rodzajem.
Przeczytaj też później: Jak używać patelni elektrycznej?
Przed użyciem naleśnikarki
Przed zabraniem się do smażenia pysznych naleśników, omletów czy tortilli warto zaznajomić się z kilkoma prostymi zasadami, głównie bezpieczeństwa.
- Niezależnie od rodzaju naleśnikarka powinna być podłączona do gniazdka z uziemieniem.
- Tę stacjonarną trzeba rozsądnie umiejscowić przed kulinarnymi zabiegami. W jej bliskim otoczeniu nie powinno znajdować się źródło ciepła lub wody. Najlepiej zapewnić jej – a właściwie sobie, bo to Ty stworzysz oszałamiające naleśniki – wolny obszar wokół. Wszystko po to, aby niczym jej nie zachlapać oraz zminimalizować ryzyko przypadkowego upadku. Weź także pod uwagę odległość od gniazdka elektrycznego.
- Nawiązując jeszcze do powyższego punktu, bo przecież wysokie temperatury to zawsze pewne niebezpieczeństwo, odsuń płytę od firanek, ścian, kuchennych mebli i innych urządzeń małego AGD lub wszystkiego, co łatwopalne.
- Co do podłoża na stacjonarną naleśnikarkę, powinno być suche, twarde, równe i dodatkowo odporne na wszelkie gorące odpryski, które czasem mogą się zdarzyć. Przydatna będzie jakaś łatwa w czyszczeniu podstawka.
- Przewód zasilający nie powinien mieć kontaktu z nagrzanymi elementami naleśnikarki i to już tyczy się obu typów.
- Przed pierwszym użyciem producenci zalecają krótką próbę sprawności. Chodzi o włączenie urządzenia, ustawienie mu maksymalnej mocy i pozostawienie na kilka minut. Pierwszemu rozgrzewaniu może towarzyszyć delikatny zapach spalenizny, a nawet dym, ale nie przejmuj się nim, bo w tym przypadku nie oznacza nic złego. Dokładne informacje o tym procesie znajdziesz w instrukcji. Znam modele, w przypadku których producent zaleca delikatne natłuszczenie powierzchni i nagrzewanie przez 10 minut, więc sprawa jest nieco indywidualna.
- Następnie, wciąż przed pierwszym użyciem, gdy urządzenie całkowicie ostygnie, trzeba je umyć, choć to za duże określenie. Nie ma tu bowiem możliwości włożenia do zmywarki czy zanurzenia w wodzie. Całość tworzy jedną część, bez opcji demontażu płyty od obszaru z elektroniką. Cóż z tym począć? Całe czyszczenie i konserwacja sprowadzają się do subtelnego przetarcia nieprzywierającej powierzchni wilgotną ściereczką. Tradycyjnie sprawdzą się te z mikrofibry, bo nie mechacą się i nie zostawiają kłaczków po przetarciu.
Prawidłowe korzystanie z naleśnikarki
Obiecałem, że poruszę temat sposobu użytkowania obu rodzajów naleśnikarek – i słowa oczywiście dotrzymam. Dzięki wiedzy o sposobie korzystania być może zdecydujesz się (lub też nie) na zakup takiego urządzenia.
Smażenie naleśników na stacjonarnej naleśnikarce
- Po podłączeniu do prądu i włączeniu urządzenia przesuń suwak (lub też pokrętło, zależnie od modelu) na maksymalny poziom. Czekaj, aż zapali się zielona (zazwyczaj) lampka, która oznacza gotowość do smażenia. Wtedy wlej ciasto na płytę grzewczą.
- Żeby dobrze rozprowadzić ciasto po powierzchni, stosuj łagodne ruchy kołowe. Posługuj się, rzecz jasna, dołączoną w zestawie szpatułką.
- Jak to często bywa z patelniami elektrycznymi i naleśnikarkami, lampka kontrolna czasem zmienia swój stan. Nie przejmuj się tym, bo to jedynie znak, że sprzęt utrzymuje potrzebną do obróbki termicznej temperaturę.
- Reszta smażenia odbywa się w zasadzie tak samo jak w przypadku zwykłej patelni kuchennej. Przewracaj ciasto szpatułką, sprawdzaj stan do momentu zmienienia konsystencji na stałą.
- Po skończonym smażeniu wystarczy wyłączyć sprzęt i wypiąć wtyczkę z gniazdka. Potem możesz się już zabrać za konsumpcję pysznego naleśnika z Twoimi ulubionymi dodatkami.
- Nie zalecam przecinania naleśników, gdy jeszcze są na płycie. Obrabiaj je według uznania, ale jak już wylądują na talerzu czy w innym naczyniu.
- Używaj zawsze dołączonych szpatułek. Jeżeli pojawi się konieczność wsparcia innymi przyborami kuchennymi, to wybierz te drewniane i odporne na wysokie temperatury. Z pewnością odpadają ostre i metalowe przybory, ponieważ mogłyby zarysować płytę podgrzewającą ciasto, a tego naprawić się już nie da.
- Przydatnym trikiem jest zwilżenie szpatułki do rozprowadzania i wygładzania. W jakim celu? Żeby ciasto do niej za bardzo nie przywierało. To ważna porada, bo właśnie ten etap tworzenia omawianej przekąski jest kluczowy. Podstawą jest ilość wlanego na płytę ciasta, ale i staranne rozprowadzanie go.
- Tego typu sprzęt ma też to do siebie, że czasem wydaje pozornie niepokojące dźwięki, swego rodzaju trzaski. Nie przejmuj się nimi, bo… ten typ tak ma. Nie oznacza to żadnej awarii.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w trakcie pichcenia zmieniać według uznania poziom temperatury. Po to w końcu jest suwak z regulacją. Taka funkcja zwiększa kontrolę nad smażeniem.
Smażenie naleśników na naleśnikarce z rączką
- Przygotowane wcześniej ciasto musisz wlać do miski, która powinna być w zestawie.
- Następnie wystarczy włączyć naleśnikarkę, poczekać chwilę, aż się nagrzeje, i włożyć do ciasta w misce.
- Gdy ją wyjmiesz (dosłownie po kilku sekundach), masa już sama będzie bardzo dobrze rozprowadzona na powierzchni urządzenia. Zaczekaj, aż konsystencja stanie się zadowalająca i zsuń naleśnik na talerz za pomocą kuchennego przyboru, np. drewnianej łyżki.
- Na początku materiału pisałem, że tego typu sprzęt służy raczej do tworzenia bardzo cienkich naleśników. Sporo zależy tu od tej krótkiej chwili, kiedy zanurzasz płytę w cieście. Informację o tym, ile sekund ją tam przytrzymać, znajdziesz w instrukcji. Model, który kiedyś używałem, był jednak bardzo schematyczny. 3 sekundy, żeby uzyskać cieniutkiego naleśnika, i 5 sekund, aby stworzyć nieco bardziej puszystego.
- No dobra, ale co z przewracaniem naleśnika w trakcie smażenia? No cóż, nie ma takiej opcji. Mobilne naleśnikarki tworzą bardzo cienkie warstwy (idealne na naleśniki crêpe), ale jedna ze stron zawsze będzie bardziej wysmażona.
- W trakcie obróbki unoś lekko naleśnik, aby sprawdzać jego stan. W podręczniku użytkowania czasem znajdują się informacje o orientacyjnym czasie, po którym trzeba włożyć sprzęt do miski, jak również zdjąć naleśnik z płyty.
- Nie ominie Cię zapewne metoda prób i błędów, ale zwracaj uwagę na powstające pęcherzyki. Jeżeli jest już ich sporo, to znak, że naleśnik może być już gotowy.
- Tuż przed zsunięciem smakołyku na talerz możesz obluzować jego krawędzie szpatułką, aby gładko poszło.
Pozostałe zalecenia dotyczące naleśnikarek
- Zazwyczaj nie ma konieczności natłuszczania powierzchni wypiekowej przed smażeniem, choć niektórzy i tak to robią. Oczywiście warto zachować umiar, a jako tłuszcz posłużyć może słonina lub olej. Na zachodzie bardzo popularne jest z kolei masło w sprayu.
- Zadaniem lampek kontrolnych jest przede wszystkim poinformowanie Cię, kiedy wylać ciasto na powierzchnię wypiekową. Zmiana ich stanu dotyczy utrzymywania temperatury, o czym już pisałem.
- Nawiązując do powyższego punktu, to Twoja decyzja, kiedy zdjąć naleśnika. Zapewne będzie to głównie zależne od Twoich upodobań kulinarnych bądź konkretnego przepisu.
- Naleśnik jest gotowy do obrócenia, gdy jego powierzchnia jest sucha, a boki luźne.
- Ciężko mi określić jakiś optymalny czas procesu wypieku. Sporo zależy od mocy urządzenia, no i od Twoich upodobań. Zrobienie jednej sztuki na modelu stacjonarnym nie trwa jednak zbyt długo, zazwyczaj 1 – 3 minut na każdą stronę ciasta, więc łącznie 2 – 6 minut. Czasem obróbka po obróceniu ciasta jest jednak krótsza. Jestem pewien, że po kilku zabawach z naleśnikarką upewnisz się co do najlepszego czasu wypiekania.
- Podczas obróbki termicznej za pomocą mobilniejszej wersji nie musisz trzymać urządzenia. Większość z nich ma albo podstawę do nakładania części przypominającej patelnię, albo nóżki od spodu, które umożliwiają postawienie sprzętu na stabilnej powierzchni. Pamiętaj jedynie o wcześniejszych poradach z części dotyczącej przygotowania naleśnikarki do pracy.
- Jeżeli zdarzy się tak, że ciasta będzie za mało i powstaną małe dziury w wypieku, to bądź w gotowości z łyżką w dłoni. Szybko uzupełnij braki ciastem, aby naleśnik nie przypominał szwajcarskiego sera.
Teraz już znasz przydatne porady i sposób korzystania z obu typów naleśnikarek na prąd.
Kwestia gustu, czy są wygodniejsze w obsłudze niż zwykła patelnia. Patrząc jednak na niskie ceny takich gadżetów, czemu by nie sprawdzić ich we własnej kuchni?
Zauważ także inny atut. Chodzi o równomierne nagrzewanie się powierzchni, które stoi na bardzo wysokim poziomie.
Poradniki o patelniach elektrycznych i naleśnikarkach:
Przechowywanie naleśnikarki
Taki sprzęt wypada gdzieś sprytnie schować po użyciu, prawda? Najpierw jednak poczekaj, aż całkowicie ostygnie. Następnie polecam przetarcie powierzchni ręcznikiem papierowym bądź ściereczką z mikrofibry. Może być leciutko wilgotna.
Stacjonarne modele mają zazwyczaj sprytny patent na chowanie, w zasadzie zwijanie, kabla pod spodem podstawy. Wykorzystaj to, aby przewód zasilający nie latał w szafce lub pudełku.
Tradycyjnie polecam rozsądne ulokowanie nieużywanego sprzętu. Chodzi o to, aby nic bezpośrednio na nim nie leżało. Trzeba też zminimalizować ryzyko upadku i uszkodzeń mechanicznych.
Po wyjęciu sprzętu polecam przejechać go szmatką, aby zachować higienę przy późniejszym smażeniu.
Podsumowanie
Złociste naleśniki z nadzieniem, tortille, wrapy, a czasem też omlety czy babeczki – markowe naleśnikarki szybko radzą sobie z przygotowywaniem różnych smakołyków.
Wiem jednak, że wiele osób wciąż nie może się do nich przekonać i woli używać zwykłej patelni.
No cóż, nikogo nie zamierzam zmuszać do kupna naleśnikarki, ale mocno wierzę, że mój poradnik pomógł w lepszym poznaniu elektrycznych maszynek do robienia naleśników.
Sposób użytkowania ich nie ma już przed Tobą żadnych tajemnic 😉
Pomysł na kolejną lekturę: Dlaczego Polacy nie lubią patelni elektrycznych?
Wolisz jednak tradycyjne patelnie? Sprawdź ich zestawienia:
- Ranking najlepszych patelni
- Ranking patelni tytanowych
- Ranking patelni granitowych
- Ranking patelni grillowych
Super pirady, właśnie mam stacjonarną naleśnikarkę i teraz wiem, jak zacząć i jak używać, moje pierwsze naleśniki o wiele lepsze niż z patelni tradycyjnej, trochę problemu z rozprowadzeniem, nie poradnie mi to idzie i naleśniki mają nie równy kształt, ale są smaczne….pozdrawiam 😙