Jak wybrać mopa parowego, żeby sprawdził się na wielu powierzchniach i szybko usuwał zabrudzenia? Na co zwrócić uwagę, o czym pamiętać, a na co się nie nabrać? W poniższym poradniku zakupowym całe kompendium wiedzy na ten temat.

Jak wybrać mopa parowego, żeby sprawdził się na wielu powierzchniach i szybko usuwał zabrudzenia? Na co zwrócić uwagę, o czym pamiętać, a na co się nie nabrać? W poniższym poradniku zakupowym całe kompendium wiedzy na ten temat.
Spis treści:
Wybór mopa parowego nie jest łatwą sprawą. Dlatego też ten poradnik ma tyle akapitów i taką objętość. Ale gwarantuję, że po przeczytaniu go staniesz się ekspertem z dziedziny mopów na parę. Zaprocentuje to udanym zakupem.
Zdaję sobie sprawę, że stworzyłem bardzo obszerne kompendium wiedzy o elektrycznych mopach parowych. Nie każdemu chce się czytać tak długi materiał od deski do deski.
Dla mniej cierpliwych osób przygotowałem skróconą wersję poradnika, jak wybrać mopa parowego. Zachęcam jednak do rzucenia okiem na pozostałą część, bo zdradzam w niej bardzo wiele niuansów.
A teraz wybór mopa na parę krok po kroku, ale w zwięzłej formie:
Łatwa sprawa, prawda? Za tymi cechami i parametrami kryje się jednak sporo szczegółów, których większość osób w ogóle nie zauważa. Dlatego też zachęcałem (i wciąż zachęcam) do przyjrzenia się następnym częściom. Ale na upartego te cztery podstawowe kroki powinny sprawić, że z materiału: ranking mopów parowych wybierzesz dla siebie idealny sprzęt.
Pierwsza kwestia, absolutnie najważniejsza – czy mop parowy będzie się nadawał do Twojej podłogi? Czy nie uszkodzi paneli, parkietu bądź płytek? Czy poradzi sobie z drewnem, nie niszcząc go?
Ogólne zasady są bardzo podobne. Para nie powinna zrobić nic złego wodoodpornym powierzchniom. Twarde podłogi, chociażby drewniane (impregnowane), kamienne, ceramiczne, laminowane, winylowe, marmurowe, powinny spokojnie przetrwać czyszczenie parą.
Co więc odpada? Do czego mop parowy się nie nadaje? Chodzi przede wszystkim o nieimpregnowane drewno. Druga sprawa, że powierzchnie lakierowane, olejowane, woskowane nie za bardzo tolerują takie parowe zabiegi. Mogą ulec częściowemu zniszczeniu lub stracić swój połysk. Co do tkanin, też trzeba uważać, np. z wykładzinami welurowymi.
Słabo wygląda sytuacja z podłogami o dziwnej fakturze. Chodzi mi np. o antypoślizgowe płytki o chropowatej powierzchni. Trudniej je domyć, a łatwiej zużyć pad z mikrofibry.
Jest jeszcze jedna zasada – podłoga musi być szczelna. Mowa o drewnianym podłożu. Jeżeli wystąpią nieszczelności, to będą gromadziły wilgoć, a ona z kolei przerodzi się w pleśń. Do tego drewno zacznie się rozszerzać, odbarwiać i wypaczać.
W wielu przypadkach pomagają specjalne tryby pracy mopa lub regulacja intensywności pary. Dzięki nim bardziej zadbasz o bezpieczeństwo podłogi. O tym udogodnieniu będzie jeszcze mowa w poradniku, więc przejdźmy do bardziej technicznych rzeczy, które mają największe znaczenie przy wybieraniu mopa na parę.
Przeczytaj też: Mop parowy czy zwykły?
Praktycznie każdy, kto pierwszy raz przegląda tę kategorię, w pierwszej kolejności zauważa pomiędzy niektórymi mopami pewną różnicę – kształt głowicy.
I wtedy pojawiają się pewne pytania. Jaki kształt głowicy jest lepszy i dlaczego? Czy ma to w ogóle jakieś większe znaczenie?
Najłatwiej będzie uzyskać odpowiedzi poprzez przeanalizowanie wpływu kształtu głowicy na proces mopowania:
I już wszystko staje się jasne:
A co jeżeli w grę wchodzi kilka pomieszczeń o różnym układzie i umeblowaniu? Osobiście bardziej preferuję głowice trójkątne, gdyż – tak jak wspominałem – są bardziej uniwersalne. Przy ergonomicznym przegubie łatwo się nimi skręca i wjeżdża w narożniki.
Czasem trójkątne głowice mopów są całkiem spore. Każdy z boków osiąga szerokość niewiele mniejszą od standardowej dla podłużnych głowic. I wtedy ta granica między ich zastosowaniem mocno się zaciera, bo pierwszy rodzaj równie sprawnie ogarnie większy metraż, ale wciąż lepiej wjedzie w ciaśniejsze miejsca.
Złoty środek jest więc taki, aby wybrać głowicę do specyfiki swoich pomieszczeń, ale przede wszystkim spojrzeć na dokładne wymiary nasadki.
Stopa mopująca jest niezwykle ważnym elementem każdego mopa parowego. Sam kształt to nie wszystko, więc poruszę jeszcze jedną kwestię.
W opisach produktowych często można się natknąć na opinie, że głowica jest elastyczna, giętka, obrotowa czy ruchoma. Co to właściwie oznacza?
Kluczowy jest ergonomiczny przegub, który łączy korpus z głowicą. I rzeczywiście – w większości przypadków sprawia, że głowica staje się obrotowa. Lekkie ruchy nadgarstka sprawiają, że stopa mopująca posłusznie skręca tam, gdzie chcesz.
Tylko jak sprawdzić przed zakupem zwrotność głowicy? Właściwie się nie da. Jedyna przydatna informacja dotyczy obrotu, gdyż czasem jest to 180°, a nawet 360°.
Na końcu zwróć uwagę na profil głowicy. Jeżeli jest dość niski, to wjedziesz pod meble czy łóżko, odkażając obszar pod nimi. Przegub zazwyczaj pozwala na praktycznie poziome wjeżdżanie pod dany obiekt.
Niektóre modele korzystają z dwóch ułożonych koło siebie głowic rotacyjnych, które znajdują się pod stopą mopa parowego. Obie głowice z mikrofibrą obracają się w trakcie mopowania.
To dość ciekawe rozwiązanie, choć rzadko spotykane. Sprzyja nie tylko myciu podłogi, ale też polerowaniu.
Minus taki, że stopa musi być zazwyczaj nieco owalna, przez co może nie wjechać we wszystkie zakamarki czy narożniki. Dlatego też nie jestem wielkim fanem tego rozwiązania.
Pady, ściereczki, a nawet poduszki czyszczące – różnie są nazywane, ale zapewne wiesz, o co chodzi. To ta część z zestawu, która ma ściągać brud podczas mopowania. Nakładana jest na głowicę i ma taki sam kształt jak ona.
Co jest ważne?
Po pierwsze liczy się liczba takich ściereczek z mikrofibry, które znajdują się na wyposażeniu. Zazwyczaj dostajesz dwie sztuki, choć niektóre mopy parowe (głównie te tańsze) mają tylko jedną, co jest minusem.
Równie ważny jest typ padów. Polecam w szczególności wybór sprzętu, który ma w zestawie miękką i szorstką nakładkę.
Dlaczego? Ta miękka idealnie nadaje się do podłóg drewnianych, dbając, żeby nic złego im się nie stało. Szorstka służy do wytrzymalszych i mocniej zabrudzonych powierzchni. Lepiej usuwa przywarte zanieczyszczenia z podłóg. Zawsze jakieś urozmaicenie i możliwość dopasowania stylu pracy mopa parowego do posadzki.
Stosowane mikrowłókna w padach są na tyle wytrzymałe, że wytrzymują wielokrotny użytek. Bez obaw wypierzesz je w pralce, zapewniając czystość przed dłuższym mopowaniem. Nigdy nie powinny zostawiać na powierzchni żadnych włosków i kłaczków. Zwykle są tak zrobione, że nie ma z tym problemu, zresztą mowa o mikrowłóknach.
W tym wszystkim wykaż się sprytem i przed zakupem sprawdź cenę zapasowych padów. Jeżeli naprawdę sporo mopujesz, to prędzej czy później będzie trzeba zakupić wymienne ściereczki. Ich koszt nie powinien być kosmiczny, bo inaczej dłuższa eksploatacja urządzenia stanie się zupełnie nieopłacalna.
Jak najwyższa. Dzięki wyższej mocy urządzenie parowe szybciej się nagrzewa i szybciej generuje gorącą parę. Moc wpływa w zasadzie na ogólną sprawność i wydajność mopowania.
Powstaje pytanie – jaka moc mopa jest wystarczająca do domowego użytku? Proponuję zacząć od wartości 1200 W. To już całkiem dobry rezultat. Wartości oscylujące wokół 1500 W są już świetne. Wtedy masz do czynienia z bardzo mocnym i wydajnym mopem. Czyszczenie na ciepło stanie się jeszcze skuteczniejsze.
Ogólnie biorąc, tak. Druga sprawa, że naprawdę nie ma się czym przejmować. Poruszam tę kwestię dlatego, że niektóre osoby mają blokadę przed zakupem najmocniejszych mopów parowych, bojąc się o drastyczny wzrost rachunków za prąd.
Uwierz mi, te urządzenia są dość sprytne. To, że dany mop bierze maksymalnie 1600 W, nie oznacza wcale, że przez cały czas potrzebuje tyle energii.
Wykonajmy jednak proste obliczenie. Załóżmy, że mopujesz swoje podłogi codziennie przez 30 minut i że masz mocnego mopa (1600 W), który pobiera maksymalną dla siebie wartość energii.
W trakcie jednego cyklu mopowania zużyjesz wtedy 0,8 kWh. Średni koszt 1 kWh ustalmy na 60 groszy. Wychodzi 48 groszy za mopowanie. Mnożąc przez liczbę dni w roku, zapłacisz 175 zł rocznie.
Nie jest jednak przy tym realne, aby mop cały czas jechał na pełnej mocy. Druga sprawa, że możesz mopować co kilka dni, a nie codziennie. I może krócej niż 30 minut. Te 175 zł na rok jest więc wynikiem mocno pesymistycznym i raczej mało realnym. Szacowałbym raczej kwotę ok. dwa razy mniejszą, powiedzmy do 80 – 100 zł rocznie.
Pamiętaj zresztą, że przy mopie parowym na prąd nie potrzebujesz detergentu. Nadmuch gorącej pary jest wystarczający. Oszczędzisz na kupnie specjalistycznych środków czyszczących. Zrekompensuje to ciut wyższe zapotrzebowanie na energię w Twoim domostwie.
Czyszczenie na ciepło za pomocą parowego mopa właściwie w każdym przypadku może być przez Ciebie kontrolowane. Chodzi o regulowanie intensywności wytwarzania pary (a czasem i jej temperatury).
Prześledźmy wspólnie najpowszechniejsze możliwości regulacji, bo to też istotny krok przy poszerzaniu wiedzy o tym, jak wybrać mopa parowego.
Które rozwiązanie jest najkorzystniejsze? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, choć mam pewne przemyślenia:
Zastanawiając się, jak wybrać mopa parowego, nie możesz ominąć tej kwestii. Wydaje się być prostym parametrem, ale w praktyce wpływa w dużym stopniu na komfort mopowania.
To, ile wody mieści się w zbiorniku, określa jednocześnie, jak długo będzie trwało mopowanie bez konieczności dolewania cieczy. I nie tylko! To wpływa również na ogólny czas, który poświęcasz na mopowanie. Dolewka chwilę przecież zajmie, tak samo jak ponownie nagrzanie świeżej wody.
Wielu producentów twierdzi, że 400 ml wystarcza na 15 – 20 minut ciągłego mopowania. Problem w tym, że duży wpływ na „ciągnięcie” wody ma intensywność pary, czyli to, co omówiłem dla Ciebie w poprzednim punkcie poradnika zakupowego. Maksymalna wartość szybciej wypompuje zawartość zbiornika.
Nie spodziewaj się, że producenci mopów będą podawać czas pracy w oparciu o maksymalny pułap wydajności parowej. Po co mają na papierze zaniżać potencjał swojego mopa parowego? Mało fair, ale taka jest prawda.
Zasada jest więc taka, że im większa pojemność, tym lepiej. Każdą wartość osiągającą lub przekraczającą 500 ml uznaję już za rewelacyjną.
Jeżeli jednak mopujesz rzadko i krótko, np. mieszcząc się w 10 – 15 minutach, to ten parametr ma dla Ciebie mniejszy priorytet. Nigdy jednak nie wiadomo, jakie plamy pojawią się na Twojej podłodze. Być może będzie trzeba dłużej jeździć mopem po danym obszarze.
Żeby nie było, dodam jeszcze, że większa pojemność wpływa na całkowity ciężar mopa. Różnice nie są jednak jakieś ogromne, więc wciąż obstaję za tym, aby wybierać jak najpojemniejsze zbiorniki w mopach parowych.
Skoro jesteśmy przy zbiorniku, to chodźmy dalej, bo sama pojemność to nie wszystko. Prędzej czy później trafią Ci się dłuższe sesje mopowania, a wtedy konieczność dolania wody będzie nieunikniona.
I w tym momencie wychodzi kolejna istotna cecha, na którą mało kto patrzy przed zakupem – wygoda takich dolewek.
Najlepiej, gdy wlot na wodę łatwo się otwiera i znajduje się na widoku. Producenci nie robią nam już zazwyczaj problemów, serwując bardzo wygodne rozwiązania. Ciężko to zresztą spieprzyć.
Mimo wszystko czasem trafiają się urządzenia, w których aby dolać H2O, trzeba najpierw zdemontować zbiornik z korpusu. Takie rozwiązanie jest już bardziej irytujące, bo pochłania więcej czasu, a czasem i sił oraz nerwów, gdy trzeba się siłować z demontażem zbiornika. Z drugiej strony pomoże w późniejszej konserwacji i dokładniejszym wymyciu pojemnika.
Zawsze więc rzuć okiem na to, gdzie znajduje się wlot wody i w jaki sposób się ją dolewa. Taki proces nie powinien być uciążliwy.
Przyda się przeźroczysty zbiornik ze wskaźnikiem poziomu wody. Mało tego, gdy cieczy brakuje, zbiornik się podświetla. Przy takim rozwiązaniu doskonale wiesz, ile jeszcze wody pozostało i kiedy będzie trzeba ją dolać.
Sporo mopów parowych ma jednak dość mocno zabudowane i nieprzeźroczyste zbiorniki. Co wtedy? Często nic. Para wodna w pewnym momencie przestaje być generowana, co oznacza konieczność dolewki. Wyjściem jest prosty wskaźnik lub sygnalizator w postaci diody.
Ogólnie biorąc, lepiej mieć takie udogodnienie, niż go nie mieć, choć nie stanowi rozwiązania absolutnie koniecznego w każdym mopie parowym. Nieco zwiększa komfort użytkowania i to właściwie tyle.
Duże, a dodam, że praktycznie nikt nie zwraca uwagi na ten parametr.
Przede wszystkim chodzi o usuwanie bakterii i zarazków z podłogi. Im wyższa temperatura pary, tym większa skuteczność eliminowania drobnoustrojów.
Tak, wiem, większość mopów gwarantuje i tak usuwanie 99,9% alergenów i bakterii. Sęk w tym, że te przechwałki opierają się na testach laboratoryjnych. A w nich warunki raczej się różnią od tych domowych. Należy więc wspomóc się wartością dotyczącą temperatury pary.
Druga sprawa, niezwykle istotna, że im gorętsza para, tym staje się mniej wilgotna. Zmniejsza się ryzyko nadmiernego zawilgocenia posadzki.
Ludzie w swoich opiniach o mopach parowych często wypominają im, że podłoga jest zbyt mokra i długo schnie. Po części masz już odpowiedź, dlaczego tak się dzieje – zamiast pełnoprawnej, gorącej i dość suchej pary, urządzenie generuje ciepłą mgiełkę o wysokiej wilgotności.
No i na końcu oczywisty atut – ekstremalnie gorąca para z większą skutecznością usunie uporczywe zabrudzenia, które już dawno zdążyły paskudnie zaschnąć. Teraz doskonale widzisz, jak jest to ważne.
Jaka temperatura generowanej pary jest więc dobra? Chociażby 90°C – 100°C, choć są mopy osiągające nawet 120°C, co skutkuje właściwie suchą/przegrzaną parą. Problem w tym, że nie wszyscy producenci podają tę wartość. Niektórzy w ogóle o niej nie wspominają.
Weź też pod uwagę fakt, że im wrażliwsza powierzchnia, tym wyższa temperatura pary może jej bardziej szkodzić. Dotyczy to przede wszystkim drewna, które pod jej wpływem czasem puchnie. Ale z drugiej znów strony, nadmierna wilgoć, która długo schnie, też nie jest zbyt dobra.
Często widzę jednak ciekawe połączenie w mopach parowych. Wyższa możliwa do uzyskania temperatura maksymalna idzie w parze z trybami pracy. Przypuszczam więc, że poszczególne tryby wpływają również na temperaturę mopowania parą, co jest niezwykle korzystne.
Ciśnienie teoretycznie powinno być dość ważne, bo wpływa na strumień gorącej pary. W praktyce producenci często nie podają tego parametru, bo… nie dotyczy ich mopów parowych.
Jak to możliwe? Chodzi o autorskie technologie, które wpływają na sposób wyzwalania pary. Wszystko po to, aby było i skutecznie, i bezpiecznie dla podłogi.
Nie patrzyłbym więc jakoś szczególnie na ten parametr. Jeżeli jednak dotyczy danego urządzenia, to zwykle zawiera się w przedziale 1 – 5 barów. Im więcej, tym teoretycznie lepiej.
Ten parametr tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. Mopy parowe nagrzewają się zazwyczaj w 15 lub 30 sekund. Czy te kilkanaście sekund robi Ci różnicę? Mnie nie.
Krążą opinię, że czas potrzebny do pełnego nagrzania się i gotowości do pracy zależy od mocy. Nie jest to do końca prawda, bo znam urządzenia o mocy 1600 W, które nagrzewają się o 15 sekund dłużej od takich z 1300 W. Sprawa indywidualna, zależna od dokładnej konstrukcji danego modelu.
Zwrócę jednak uwagę na dwie rzeczy, które zwykle są pomijane w innych poradnikach, jak wybrać mopa parowego.
W teorii jak najdłuższy, ale sprawa jest indywidualna. Być może zwykle mopujesz pomieszczenia o małym metrażu. Wtedy przewód mający 5 metrów w zupełności Ci wystarczy. Jeżeli jednak odświeżasz parowo większe przestrzenie, np. duży taras, to priorytet już wzrasta i przyda Ci się przewód na co najmniej 7 metrów.
Jak to często bywa, wychodzi na to, że dany parametr może być zarówno najważniejszy, jak i totalnie bez znaczenia.
Spójrz na metraż powierzchni, które chcesz mopować. Weź też pod uwagę rozmieszczenie gniazdek elektrycznych. Im mniej przepinania mopa z gniazdka do gniazdka, tym szybciej uporasz się z mopowaniem.
To równie ważna sprawa jak długość przewodu. Mopy parowe oferują zazwyczaj jakieś sprytne rozwiązanie, dzięki któremu szybko pozbędziesz się nadmiaru kabla.
Mowa chociażby o dwóch obrotowych hakach na korpusie, które owiniesz kablem. Nie będzie się wtedy plątał pod nogami podczas wykonywania obowiązków domowych.
Gorzej, jeżeli tego udogodnienia nie ma, choć sporo osób mopując, i tak w drugiej ręce przytrzymuje kabel. Spójrz jednak wtedy, na jakiej wysokości wychodzi z korpusu. Jeżeli jest dość nisko, jak np. w przypadku niektórych mopów parowych Vileda, to będzie bardziej się plątał po podłodze.
Na komfort obsługi w dużej mierze wpływa kabel, który przed chwilą omówiłem, a także obrotowa głowica, o której wspominałem jeszcze wcześniej.
To jednak nie wszystko. Liczy się również wysokość i waga konstrukcji, a także ogólna ergonomia. Jak to wszystko przeanalizować przed zakupem?
Spójrz w pierwszej kolejności na wagę. Im lżejszy mop, tym lepiej. Tu nie chodzi przecież o jakąś stabilność, a o sprawne manewrowanie sprzętem. Niektórzy decydują się na podnoszenie mopa i czyszczenie za jego pomocą płytek na ścianie. Wtedy ciężar jest jeszcze ważniejszy.
Z gabarytów najistotniejsza jest wysokość. Jeżeli mop parowy jest dość wysoki, to zapewne nie będzie potrzeby częstego pochylania się. Unikniesz bólu pleców czy innych kontuzji. Szczególnie osoby wysokie powinno wziąć to sobie do serca.
Czasem problem z wysokością konstrukcji całkowicie znika, gdy rączka jest teleskopowa. Wtedy dopasujesz jej pozycję do swojego wzrostu.
Na końcu spójrz też na uchwyt. Powinien być ergonomiczny i rozsądnie wyprofilowany. To akurat już nieco trudniej przeanalizować przed zakupem, bo wiadomo – najlepiej byłoby chwycić mopa i sprawdzić, czy dobrze leży w dłoni.
Co do przechowywania mopa na parę, sprawę ułatwi stojąca konstrukcja, dzięki której postawisz urządzenie pionowo bez ryzyka, że samo spadnie. W części z dodatkowymi funkcjami, która będzie już niedługo, wspomnę też o zaczepie/haczyku do wieszania mopa w schowku. A jeszcze sprytniejszym wyjściem jest przycisk do składania rączki, dzięki któremu sprzęt zajmie mniej miejsca.
Wirtualnie trudno przekonać się, czy dany model będzie długo i bezawaryjnie służył.
Najważniejsza jest w zasadzie szczelność konstrukcji. Dość częstą awarią po dłuższej eksploatacji jest przeciekanie, a ono może skończyć się źle, bo woda jest przecież bardzo gorąca w trakcie mopowania parą.
Sprawdź więc, czy poszczególne elementy są ze sobą dobrze spasowane, czy nic nie trzeszczy lub sprawia wrażenie taniej tandety.
Ludzie czasem chcą oszczędzić i decydują się na najtańsze mopy parowe nieznanych firm, które kurzą się na marketowych półkach. Wtedy ryzyko nabycia szajsu wzrasta. Osobiście uważam, że lepiej dokonać nieco większej inwestycji, ale na lata, a nie na miesiące.
Skoro poruszyłem temat niezawodności, to jeszcze krótko rozwinę myśl dotyczącą ochrony przed wodą.
Brzmi to trochę dziwnie, bo przecież do mopa na parę wlewa się wodę. Potem jego grzałka ją podgrzewa, pompka pompuje, a na końcu z głowicy wydobywa się gorąca para – tak to w skrócie wygląda.
Okazuje się jednak, że z zewnątrz te urządzenia często nie mają zbyt dobrej ochrony przed wilgocią. Ogólnie biorąc, lepiej ich niczym nie zachlapać.
Jeżeli u Ciebie takie ryzyko często występuje, to sprawdź, czy mop parowy posiada jakąś klasę wodoszczelności.
Czasem spotyka się oznaczenie IPX4, które jest bardzo korzystne. Oznacza całkowitą ochronę przed spryskiwaniem i zachlapaniem wodą z różnych kierunków i to przy natężeniu do 10 litrów na minutę. Nadal trzeba jednak uważać, aby nadmiernie nie zamoczyć sprzętu, bo woda może się dostać do środka i go uszkodzić.
Wlewając do mopa parowego nieodpowiednią wodę, teoretycznie możesz utracić na niego gwarancję. Chociaż z drugiej strony… kto w serwisie będzie w stanie Ci to udowodnić? W razie czego nie przyznawaj się 😉
Wracając do tematu, sprawdź przed zakupem (zapewne w instrukcji obsługi), jaką wodę wyjściowo toleruje mop. Producenci często zalecają wodę destylowaną, demineralizowaną. Inni z kolei nic o tym nie wspominają albo sugerują zwykłą wodę z kranu.
Żeby była jasność – każdy mop parowy będzie działał w połączeniu z kranówką, ale nie każdy na dłuższą metę utrzyma swoją sprawność, jeżeli woda lecąca u Ciebie jest zbyt twarda.
Warto więc upewnić się, że woda ma odpowiednie właściwości, bo sprawa nie dotyczy wyłącznie kłótni z producentem o uznanie gwarancji, a o prawidłowe użytkowanie swojego mopa parowego.
Przydatne funkcje i rozwiązania konstrukcyjne zostały już przeze mnie dość gruntownie omówione przy okazji kluczowych parametrów i cech. Mimo wszystko jestem w stanie wskazać Ci jeszcze kilka dodatkowych bajerów, które czasem można spotkać na tym rynku.
Oto cenne udogodnienia:
Wielofunkcyjne lub – jak kto woli – hybrydowe mopy parowe są bardzo popularne. Nie dziwie się temu, bo znacząco rozszerzają zastosowanie (choć cena mopa parowego wtedy wzrasta).
Żeby była jasność – cała poprzednia część poradnikowa o tym, jak wybrać mopa parowego, dotyczy również sprzętu wielofunkcyjnego. Wyjściowo to wciąż stojący mop na parę.
Różnica polega na tym, że w przypadku mopów 2w1 łatwo zdemontujesz ręczną myjką parową, nazywaną też oczyszczaczem lub czyścikiem parowym czy wytwornicą pary. Wciąż działa przewodowo, ale jest bardziej mobilna i poręczna.
Jak wybrać hybrydowego mopa parowego? Wystarczy, że dopasujesz jego wyposażenie i możliwości poręcznej myjki do tego, co chcesz zwykle czyścić. Pamiętaj oczywiście o wszystkich kluczowych cechach i parametrach z poprzedniej części tego poradnika.
Przechodząc do konkretów, poniżej lista najczęściej spotykanych końcówek wraz z opisem i proponowanym zastosowaniem. Zapoznaj się z nimi uważanie, a następnie wybierz mopa, który będzie oferował te końcówki, które najbardziej Ci się przydadzą.
Jak widzisz, trochę dodatków jest. Te drobne czyściwa potrafią się między sobą różnić, np. rozmiarem, twardością włosia czy wykorzystanym materiałem, ale to już jest zależne od konkretnego mopa parowego.
Z doświadczenia wiem, że informacji o specyfice takich dysz, nakładek i końcówek najlepiej szukać przed zakupem w… instrukcji obsługi. Z łatwością znajdziesz elektroniczną wersję w Internecie.
To właśnie w niej natkniesz się na pełen spis akcesoriów do mopowania czy ich proponowane zastosowanie. Nie powinno też zabraknąć rysunków, również pod kątem montażu danej końcówki na wężu lub parowej myjce. Dobre źródło wiedzy o tym, jak wybrać wielofunkcyjnego mopa parowego, bo możliwości takich dodatków są tutaj przecież kluczowe.
Jakby tego wszystkiego było mało, to wiedz, że producenci mopów parowych wpadają na kolejne pomysły, aby umożliwić Ci mycie parowe absolutnie każdych powierzchni, i to w jak najwygodniejszy sposób.
Jednym z takich pomysłów jest rękawica parowa, którą montuje się na elastycznym wężu wyprowadzanym z odłączanej myjki. Niezła hybryda, prawda?
Ale o co chodzi z tą rękawicą parową? Już tłumaczę. Przykładem będzie rękawica SteaMitt firmy Black&Decker, bo właśnie w mopach tej firmy zauważyłem to udogodnienie.
Na pierwszy rzut oka wygląda niczym zwykła rękawica kuchenna. Mocujesz ją na końcu elastycznego węża myjki, nakładasz podkładkę do mycia, a na końcu wsuwasz swoją dłoń. I to tyle, możesz rozpocząć własnoręczne mycie parowe.
Oczywiście to rozwiązanie wiąże się z odpowiednimi zabezpieczeniami. Dłoń jest chroniona przed wysoką temperaturą pary, która wydobywa się z rękawicy.
A zastosowanie? Trudno znaleźć tu właściwie jakieś ograniczenia. Blat, płytki na ścianie, armatura, sprzęt AGD i masa innych obiektów oraz powierzchni – łatwo wyczyścisz taką rękawicą sporo zabrudzonych miejsc.
Podsumowując część o hybrydowych rozwiązaniach, opcji masz wiele, a spora część wielofunkcyjnych mopów parowych wcale nie jest droższa od tych, które nadają się wyłącznie do mycia podłóg.
Bo takie nie istnieją i zapewne długo jeszcze nie będą istniały. Tak – nie ma czegoś takiego jak bezprzewodowy mop PAROWY.
Nie bez powodu rzuciłem akcent na słowo „parowy”. Sporo osób myli je ze zwykłymi mopami elektrycznymi do mycia i polerowania podłogi. A one z kolei mogą działać bezprzewodowo w oparciu o akumulator, ale nie wytwarzają pary wodnej.
Dlaczego tak się dzieje i mopy na parę nie mogą korzystać z akumulatora? Ogólnie biorąc, jest to technicznie niewykonalne.
Aby wszystko dokładnie Ci wyjaśnić, skontaktowałem się z Panem Pawłem Lin. Pracuje w dziale serwisu firmy Monueal, która produkuje różnego rodzaju sprzęt sprzątający, również autonomiczny. Oto jego zdanie na ten temat:
„Urządzenia parowe muszą wytworzyć parę wodną, tzn. podgrzać wodę do minimum 100 stopni. Aby tego dokonać, urządzenie musi wytworzyć potężną energię elektryczną (nie mniej niż 600 watów, czyli 0,6 kW).
Skądś ten prąd trzeba wziąć 😉 Niestety, w domowych warunkach (konsumenckich) jedyne źródło to domowe gniazdko 240 V i tam mamy moc do 3,6 kW. W AME7000 (jeden z mopów parowych Monueal) moc to około 2,1 kW, jednak samo wytwarzanie pary to 1,3 kW, co powoduje, że skuteczność jest bardzo wysoka (już więcej – mocniej – nie ma sensu) dla warunków domowych.
Teraz, akumulator bezprzewodowy to od 5 V do 40 V i tu po prostu nie da się osiągnąć tak dużej mocy w „watach”, aby podgrzać wodę do stanu lotnego”.
Tak w skrócie, moje 3 grosze – akumulatory bezprzewodowych urządzeń są zbyt słabe na wydajne generowanie pary w mopach.
Problem w tym, że masa „ekspertów” tworzy w Internecie artykuły na ten temat, np. pojedynki mop parowy bezprzewodowy czy przewodowy, totalnie wprowadzając w błąd konsumentów. Ciała dają też sklepy, które klasyfikują akumulatorowe mopy do kategorii urządzeń parowych. A w rzeczywistości żadnej pary nie wytwarzają.
Pan Paweł Lin nawiązał zresztą również do tego:
„Odnośnie niezrozumienia użytkowników, jak Pan zauważył, to jest gigantyczny problem. Na rynku jest wszystko pomylone i użytkownik końcowy sam dobrze nie wie, jak się odnaleźć i co jest czym. Winę za to ponoszą duże sklepy, których materiał contentowy i karty produktu są nieprzemyślane i z błędami”.
Całkowicie zgadzam się z tą opinią.
Pamiętaj więc, że każdy mop parowy to mop elektryczny, ale nie każdy mop elektryczny jest mopem parowym. A żeby szybko podgrzać wodę do tak wysokich temperatur i wydajnie generować parę, potrzeba sporo energii, której akumulator nie jest w stanie zapewnić. Właśnie dlatego mopy parowe działają wyłącznie przewodowo, czerpiąc potrzebną energię z gniazdka elektrycznego.
Też nie mają sensu. Mop parowy ma mopować gorącą parą wodną, a nie wciągać lub zamiatać paprochy z podłogi. Nie ma tu mechanizmu zasysania śmieci i kurzu.
Nawet gdy spotkasz w jakimś sklepie takie 2w1, w co wątpię, to wiedz, ze ani mopowanie, ani odkurzanie nie przyniesie dobrych efektów.
Wszelka multifunkcyjność w tej kategorii opiera się na wyciąganej myjce (która, tak swoją drogą, czasem błędnie jest nazywana odkurzaczem parowym) i dodatkowych końcówkach do niej. Ostatecznie wszystko służy do czyszczenia parą.
Jaki mop parowy wybrać? Przede wszystkim mocny, solidnie wykonany, z pojemnym zbiornikiem, a jednocześnie odpowiednio lekki oraz bezpieczny dla większości podłóg. Przyda się także jak najszersza regulacja intensywności parowego mycia posadzki.
Kwestia indywidualna, czy potrzebujesz wymiennych końcówek, czy wystarczy Ci standardowy tryb pracy.
Oczywiście to ogromny skrót wszystkich informacji, które Ci przekazałem w moim poradniku jak wybrać mop na parę. Kierując się podanymi wskazówkami, z pewności rozsądnie wybierzesz to urządzenie!
Wszystkie komentarze weryfikowane są przed publikacją. Zasady gromadzenia, weryfikacji i publikowania komentarzy znajdują się w regulaminie.
ŚWIETNY ARTYKUŁ !
Dziękuję 🙂
Dzień dobry,
Bardzo pomocny artykul:)
Ale nigdzie nie moge znaleźć informacji, które urządzenie poradzi sobie z chropowatymi powierzchniami, gdzie brud sie po prostu wbija. W związku z ogrzewaniem podlogowym mamy płytki, których struktury miała dawać efekt naturalnego drewna. I tak faktycznie jest, ale brud sie wbija w te szorstkie przestrzenie. Czy kojarzy Pan jakies urzadzenie do domowego, codziennego wykorzystania dla takich trudnych powierzchni? Wszelkie gladnkie rolki po jednym myciu beda do wyrzucenia..
Pozdrawiam
Malgosial
Cześć! Trudna sprawa. Ostatnio testowałem tego robota i puściłem go na chropowatych płytkach – https://www.prorankingi.pl/blog/moneual-rs700-plus-test-opinia-czy-warto/ Nawet sobie z nimi poradził.
świetny artykuł, merytoryczny, przystępnie napisany, bardzo pomocny:)
dziękuję
Cześć, Olu! Bardzo dziękuję za miły komentarz, dużo dla mnie znaczy 🙂
vax czy to są dobrej firmy mopy parowe
Mam pewne obawy, patrząc na te mopy. Z tego, co widzę, to bardzo budżetowe modele, ale wolałbym już coś Viledy. Też tania, a wydaje mi się bardziej pewna.