W tekście znajdują się m.in. linki afiliacyjne do sklepów ze sprzętem. Otrzymuję prowizję od każdego zakupu dokonanego po kliknięciu w link. Współpracuję z sieciami afiliacyjnymi. Szczegóły w regulaminie.

OLED czy QLED – Co lepsze i dlaczego?

Łukasz Proszek
Komentarze:  0

OLED czy QLED – jeżeli stoisz przed tym dylematem, należysz do rozsądnych osób. Pragniesz dobrze wydać pieniądze na porządny telewizor. No i zadajesz bardzo dobre pytanie! OLED-y i QLED-y mają swoje unikalne zalety, ale i pewne mankamenty. Poznaj je, a podejmiesz trafną decyzję zakupową.

OLED czy QLED - która matryca lepsza i dlaczego? Zalety, wady, różnice, porównanie

Spis treści:

    OLED a QLED – czym się różnią?

    QLED to matryca typu LCD LED z dodatkiem kropek kwantowych. Jest ciekłokrystaliczna (LCD) i potrzebuje osobnej, tylnej warstwy z podświetleniem (czyli diod LED). Nie jest samoemisyjna w porównaniu do OLED. W nim każdy piksel stanowi niezależne źródło światła, co skutkuje perfekcyjną czernią.

    Wiele osób mylnie myśli, że QLED to technologicznie równorzędny rywal dla matrycy OLED. Trudno się temu dziwić. Te nazwy dzieli jedna litera, co może Cię zmylić. W praktyce obie matryce pracują zupełnie inaczej, a OLED nie ma nic wspólnego z podświetleniem LED.

    Pytanie, co jest lepsze: OLED czy QLED, ma jednak sens. Mimo że topowe OLED-y technicznie stoją piętro wyżej, nie są wcale we wszystkim lepsze od QLED-ów. Mało tego, modele premium z obu grup w praktyce nierzadko wypadają wręcz bliźniaczo w najważniejszych aspektach. Warto o tym pamiętać.

    Prześledźmy najpierw przewagi matrycy OLED, a następnie QLED, aby wyciągnąć wnioski. Nie zabraknie też pewnej nowszej alternatywy, która łączy mocne strony obu technologii.

    Ranking telewizorów OLED – zwycięzca

    LG OLED65G33LA

    Przewagi matrycy OLED

    Diody organiczne dzięki swej samoemisyjności skutkują masą unikalnych zalet matryc tego typu. Poznaj je, aby sprawdzić, czy OLED jest dla Ciebie.

    Przewagi OLED nad QLED - infografika

    Głębsza czerń

    Czerń to w mojej ocenie najważniejszy aspekt wyświetlanego na telewizorze obrazu. I tutaj telewizory OLED nie mają sobie równych! Dlatego też tak często wyróżnia je ranking telewizorów 55 cali.

    Generują smolistą, głęboką, po prostu perfekcyjną czerń, która zachwyca. Kontrast jest praktycznie nieskończony. Oznacza on różnicę pomiędzy najjaśniejszym a najciemniejszym punktem obrazu.

    W efekcie czerń nie wpada w szarość, a tym bardziej w jakąś siwiznę, co niestety czasem doskwiera modelom LCD LED (w tym niektórym QLED). Taki efekt degraduje całą jakość obrazu, zabierając sporo radości z użytkowania telewizora.

    Z czego wynika tu tak duża przewaga OLED-ów?

    Aby potęgować czerń, modele QLED bazują na strefach lokalnego wygaszania, a raczej przyciemniania. Niektóre większe i lepsze egzemplarze oferują ponad 600 takich stref.

    Porównajmy to z OLED-em. Przy rozdzielczości 4K potrafi wygasić dokładnie… 8 294 400 stref! Dlaczego tyle? Ponieważ tyle jest pikseli. Każdy z nich może się wyłączyć, tworząc idealną czerń.

    Jeżeli uwielbiasz wieczorne seanse filmowe 4K na Netflix, HBO GO czy innym serwisie streamingowym, OLED jest dla Ciebie. Po zakupie nie boisz się, że czerń będzie bardziej przypominać brodę Gandalfa niż strój Batmana.

    Brak efektu halo

    Obstawiam, że Twoje oczy ujrzały kiedyś efekt halo na telewizorze. Ba, istnieje duża szansa, że ciągle się z nim zmagasz! Chodzi o rozkwitanie jasnych elementów na ciemnym tle. Dotyka to szczególnie filmowych napisów, które generują wokół siebie jasną poświatę.

    Po prostu rozświetlają obszary, które wyjściowo powinno być ciemne. Dobry przykład stanowi też chociażby scena z gwiazdami na nocnym niebie. A mając dobry telewizor 65 cali, z pewnością nie chcesz tego widzieć.

    Jedna osoba nie zwróci na to uwagi, inną będzie to strasznie wkurzać. Jeżeli należysz do tej drugiej grupy, nie ma wyjścia: potrzebujesz telewizora OLED.

    Jak już wiesz, OLED pracuje na wygaszających się diodach organicznych. Dzięki nim nie zobaczysz efektu halo. Każdy konkretny piksel nie wpływa na inne obok siebie. Pracuje w końcu jako niezależne źródło światła, nie korzystając ze strefowego podświetlenia.

    To nawet jeszcze konkretniejszy przykład przewagi technologicznej OLED-ów niż smolista czerń. Lepsze i droższe telewizory QLED potrafią generować głęboką czerń. Jednocześnie ich systemy lokalnego wygaszania nie zniwelują do zera efektu halo.

    Większa jednolitość

    Równomierność podświetlenia w telewizorach QLED nierzadko pozostawia sporo do życzenia. Ustawiając maksymalną jasność oraz jasną planszę testową, prawie zawsze widać niedoskonałości. Jeden model może niedoświetlać krawędzi, a na innym zauważysz ciemniejsze plamy w centralnej części ekranu.

    Telewizory OLED wypadają w tym lepiej. I tak, to znów zasługa ich diod organicznych. Tworzą lepszą jednolitość. Następny kłopotliwy efekt znany z LCD LED tutaj masz z głowy… a raczej z oczu.

    Wierniej odwzorowane kolory

    Jakie powinny być kolory wyświetlane przez telewizor? Wiele osób odpowie, że żywe czy po prostu ładne. W tym aspekcie chodzi jednak o coś innego. Kolory mają być wiernie odwzorowane. Masz widzieć to, co widział na swoim monitorze studyjnym reżyser danego filmu.

    Pod tym względem OLED-y to czołówka. Najbardziej ze wszystkich matryc zbliżają się do referencyjnego obrazu. Rewelacyjnie wypełniają paletę barw.

    Po wykonaniu profesjonalnej kalibracji mojemu OLED-owi brakuje ok. 1 procenta do absolutnego ideału, jeżeli chodzi o odwzorowanie kolorów. Nie tak łatwo osiągnąć taki efekt w telewizorze QLED.

    Pamiętaj przy okazji, że kupując lepszy i droższy telewizor (zarówno OLED, jak i QLED), warto zamówić usługę profesjonalnej kalibracji. To kilka dobrych stów, ale uwierz, i tak się opłaca. Nie uświadczysz wtedy na ekranie dominacji czerwieni, błękitu czy innego koloru.

    Lepsze kąty widzenia

    Trudno znaleźć jakikolwiek telewizor z idealnymi kątami widzenia. Po swoim przykładzie jednak wiem, że OLED-y zbliżają się w tym do perfekcji, choć topowe QLED-y także nie zawodzą.

    Oglądając cyfrowe treści nieco z boku, a nie na wprost ekranu, kolory nie ulegają degradacji. Balans bieli czy kontrast nie zaczynają szaleć, a zachowują wierność odwzorowania. Nieco trudniej o taki efekt w modelach QLED, zwłaszcza przy większym kącie spoglądania na ekran.

    Krótszy czas reakcji matrycy

    OLED to formalnie szybsza matryca niż QLED. Na papierze różnica jest wyraźna. Przykładowo znajdziesz telewizor QLED z czasem reakcji na poziomie 2 milisekund. OLED-y potrafią natomiast osiągać 0,1 milisekundy.

    Czy w praktyce to widać? Nie zawsze.

    Jeżeli chodzi o płynność ruchu i szybkość animacji, sporo zależy od częstotliwości odświeżania, a jeszcze bardziej od upłynniacza ruchu oraz autorskich technologii, w tym procesora obrazu.

    Z biegiem lat QLED-y bardzo zbliżyły się w tym aspekcie do OLED-ów. Jak najbardziej służą do oglądania sportu, dynamicznych filmów akcji czy grania na konsoli. Ostatecznie to przewaga OLED-ów bardziej na papierze, lecz wypadało mi o niej wspomnieć.

    Równiejszy poziom jakości obrazu

    Matryce dostarcza zaledwie kilku producentów, głównie LG oraz Samsung. Mimo to telewizory potrafią się znacząco różnić między sobą. Na końcową jakość obrazu wpływa przecież proces przetwarzania go, czyli też autorskie technologie konkretnych producentów.

    W mojej ocenie OLED-y są jednak najrówniejsze z całego grona. Co przez to rozumiem? Wybierając OLED-a, praktycznie zawsze możesz liczyć na główne zalety tej technologii, które wcześniej wymieniłem.

    QLED-y są bardziej zróżnicowane. Wybierając tę matrycę, musisz zwrócić większa uwagę na to, jak wykorzystuje ją dany model. Rzecz jasna zawsze warto czytać i oglądać testy przed zakupem. Niemniej w QLED-ach ma to tym większe znaczenie.

    Mniejsza szkodliwość dla wzroku

    Jeżeli chodzi o wyświetlacze różnego rodzaju, najmniej korzystne dla wzroku jest niebieskie światło. Intensywniej pokazują je matryce QLED. W efekcie OLED-y są nieco bardziej komfortowe dla oczu.

    Lepsza energooszczędność

    Matryca OLED jest ciemniejsza niż QLED. Nie emituje tyle światła co podświetlenie LED, a tym samym ma mniejsze zapotrzebowanie na prąd. Różnicę w poborze energii elektrycznej widać zwłaszcza w trybie HDR.

    Planujesz zakupy sprzętu do domu? Sprawdź promocje w zaufanych sklepach!

    Przewagi matrycy QLED

    Matryce QLED z warstwą kropek kwantowych nie są bezzębne w tym pojedynku. Także wyróżniają się kilkoma ważnymi przewagami. Poznaj wszystkie z nich!

    Przewagi QLED nad OLED - infografika

    Wyższa jasność

    To największy atutów QLED-ów w starciu z OLED-ami. Co ciekawe, ta cecha wynika bardziej z pewnej ułomności OLED-ów niż geniuszu QLED-ów.

    Otóż te pierwsze nie mogą być zbyt jasne, ponieważ byłyby jeszcze bardziej narażone na wypalenia pikseli (powidoki). Druga sprawa, że po prostu nie są w stanie wyemitować tyle światła, ile emituje tradycyjne podświetlenie LED.

    Jeżeli oglądasz telewizję głównie w dzień i w mocno nasłonecznionym salonie lub pokoju, QLED Ci się spodoba. W takich warunkach uzyskasz wyraźniejszy obraz. Wysoka jasność potęguje przy okazji efekt HDR.

    Z drugiej strony, nie jest tak, że OLED to bardzo ciemna matryca. Niemniej wyraźnie przegrywa w tym aspekcie. A że to ważna sprawa, QLED-y również mają wielu swoich zwolenników.

    Mniejsze ryzyko wypalenia

    Żeby była jasność (i to tak dosłownie) – teoretycznie każdy rodzaj matrycy może się wypalić. Nie da się jednak ukryć, że bardziej narażone są na to OLED-y.

    A o co właściwie chodzi z tymi wypaleniami? Mowa o powidokach, czyli statycznych elementach obrazu, które zostają na ekranie… na zawsze.

    Powiedzmy, że przez wiele godzin dziennie oglądasz tę samą stację telewizyjną. Pokazuje ona w rogu swoje logo albo często puszcza jakiś pasek informacyjny. Takie elementy mogą się wypalić, bo matryca długo i często je wyświetla.

    Z własnego doświadczenia powiem Ci jednak, że wiele osób za bardzo panikuje. Od 3 lat mam OLED-a, nie unikam wcale elementów statycznych i, odpukać, nie widzę wypaleń.

    Głównie pierwsze serie konsumenckich OLED-ów miały z tym duży problem. Aktualnie producenci stosują wiele trików, aby zapobiec powidokom. To np. odświeżanie matrycy i przesuwanie pikseli. Finalnie trzeba jednak jasno powiedzieć, że QLED-y są w tym aspekcie wytrzymalsze.

    No i znów powraca temat wyższej jasności. Właśnie ta odporność na powidoki nie ogranicza tak producentów QLED-ów. Zaoferują Ci imponującą jasność, wcale nie zwiększając przez to ryzyka pojawienia się widmowego tła.

    Najprawdopodobniej większa żywotność

    Użyłem słowa najprawdopodobniej, gdyż nie da się tego tak dokładnie porównać. Nie ulega jednak wątpliwości, że diody LED w matrycy QLED to bardziej sprawdzone, bo dłużej istniejące rozwiązanie. Takie źródło podświetlania matrycy samo w sobie powinno wytrzymać wiele długich lat.

    Spotkałem się też z opinią, że OLED-om bardziej niż QLED-om szkodzi za wysoka wilgotność w pomieszczeniu.

    Żywsze kolory

    Jako przewagę OLED-ów wskazałem wierniej odwzorowane barwy. Sęk w tym, że znajdzie się duża grupa osób, którym wystarczy, aby kolory były mocno nasycone. Taki efekt potęgują nanocząsteczki zwane kropkami kwantowymi. Chodzi więc o flagowe rozwiązanie w QLED-ach.

    Swoje dokłada zresztą wyższa jasność tych matryc. W efekcie kolory są niesamowicie żywe. Zachwycają swoją głębią. To widoczne zwłaszcza w topowych telewizorach QLED.

    Niższe ceny

    Telewizor QLED to przystępniejsze cenowo wyjście, gdy oczekujesz przyzwoitego obrazu, ale nie masz na to góry pieniędzy. Różnicę widać w zasadzie w każdej przekątnej, zwłaszcza tych powyżej 55 cali.

    Nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. OLED-y były, są i zapewne nadal będą dość drogie. Wynika to z bardziej zaawansowanej technologii i, co za tym idzie, wyższego kosztu produkcji.

    Owszem, pojawiają się budżetowe modele, lecz nie zawsze mają sens. Mowa o OLED-ach poniżej 50 cali i z częstotliwością odświeżania wynoszącą 60 Hz. Co ważne, mniejsze matryce tego typu oferują zwykle jeszcze niższą jasność szczytową oraz stałą.

    W mojej ocenie taki sprzęt mija się z celem. Zresztą i tak nie można powiedzieć, że jest jakiś super tani.

    Większy wybór przekątnych ekranu

    Matryca QLED nie stawia producentom większych ograniczeń co do przekątnej. Najliczniejszą grupę stanowią modele 55- i 65-calowe. Oprócz nich znajdziesz zarówno mały odbiornik 32 cale, jak i giganta na 98 cali! W dodatku masz szeroki wybór w przekątnych między 40 a 50 cali.

    A co z wyborem przekątnej, gdy chcesz kupić OLED-a? Dolna granica to 42 cale, lecz nie obfituje w wiele modeli. OLED-y skupiają się głównie na 3 wielkościach: 55, 65 i 77 cali. Dlaczego akurat tak? Ponieważ producentom raczej nie opłaca się produkować mniejszych urządzeń.

    Te większe kosztują natomiast fortunę jak na telewizor. Zresztą i 77 cali skutkuje już ogromnymi cenami.

    Wychodzi na to, że im mniejszej przekątnej potrzebujesz, tym QLED-y stają się dla Ciebie lepszym wyjściem. Zwłaszcza pamiętając o nieco niższym potencjale OLED-ów poniżej 50 cali.


    Zobacz zestawienia telewizorów:


    A gdyby tak… połączyć obie technologie?

    Flagowe telewizory OLED oraz QLED są fantastyczne. Z drugiej strony, obie te technologie same w sobie mają pewne ograniczenia, o czym już wiesz.

    Być może w Twojej głowie pojawiło się więc pytanie, czy da się jakoś połączyć zalety OLED-ów oraz QLED-ów.

    Otóż da się! Mowa o matrycach o nazwie QD-OLED.

    Łatwo rozszyfrować ten skrót. QD to Quantum Dots, czyli kropki kwantowe, a OLED oznacza wykorzystanie diod organicznych. Matryce tego typu nie filtrują światła, więc mogą być jaśniejsze przy zniwelowanym ryzyku wypalenia. Idealne połączenie, prawda?

    Mało tego, również kąty widzenia na tym zyskują. Obraz nie zniekształca się po zejściu z osi ekranu. Kolory pozostają natomiast i dobrze odwzorowane, i z potencjałem do wysokiego nasycenia barw.

    Niestety, znalazł się również pewien mankament. QD-OLED nie ma warstwy polaryzacyjnej. Nie uświadczysz efektu halo, lecz czerń tuż przy jasnych obiektach może się wydawać nieco fioletowa.

    Chodzi jednak o czerń absorpcyjną, czyli postrzegalną. Efekt mocno zależy od zewnętrznego oświetlenia. Ogólnie biorąc, im ciemniejsze otoczenie, tym lepiej. Wieczorne seanse są więc żywiołem dla QD-OLED, zresztą podobnie jak dla zwykłych OLED-ów.

    Pierwsze serie konsumenckie z tego typu matrycami to Samsung S95B oraz Sony A95K. Obie linie występują w dwóch przekątnych: 55 i 65 cali. Obie celująco zdały testy na kilku eksperckich portalach zagranicznych. Jak się pewnie domyślasz, obie też sporo kosztują. Wygląda jednak na to, że warto.

    Jak widzisz, pojedynek OLED czy QLED to już nie jedyny ważny dylemat co do matryc. Na rynku spotkasz QD-OLED i nie tylko. Alternatywę stanowią także QLED-y, lecz z jeszcze większą liczbą stref wygaszania. Mowa o nazewnictwie Mini LED, gdyż diody są w tym wypadku bardzo małe.

    Wróćmy jednak do naszego starcia. Nadszedł bowiem czas na ostateczny werdykt oraz podsumowanie.

    OLED czy QLED? Ostateczny werdykt

    W mojej ocenie wygrywa OLED. Co za tym przemawia? Przede wszystkim głębsza czerń, brak efektu halo, wierniej odwzorowane kolory i lepsza jednolitość podświetlenia. QLED jest jednak trwalszy i jaśniejszy, co przekonuje wiele osób. Do tego generuje bardzo żywe kolory.

    OLED czy QLED - największe zalety obu matryc - infografika

    Ja wybrałem OLED-a, ponieważ preferuję wieczorne seanse filmowe. Za dnia rzadko kiedy korzystam z telewizora. Do tego uwielbiam naturalne, wiernie odwzorowane kolory. Wymagam tego nawet od wyświetlacza w smartfonie, a co dopiero od ekranu telewizora.

    OLED najlepiej pasował pod moje preferencje, lecz doceniam też atuty QLED-ów. Tak naprawdę oba rodzaje matryc bardzo się do siebie zbliżyły w ostatnich latach. OLED-y stały się nieco jaśniejsze, a QLED-y oferują coraz to lepszą czerń, walcząc z efektem halo.

    Najlepszą, ale też niestety najdroższą alternatywą dla obu jest matryca QD-OLED. To bez wątpienia pieśń przyszłości, na którą warto zwrócić uwagę.

    A w ramach podsumowania mam jeszcze dla Ciebie konkretne wskazówki, kiedy postawić na telewizor OLED, a kiedy na QLED.

    Wybierz telewizor OLED, jeżeli:

    • Preferujesz wieczorne seanse filmowe i zależy Ci na głębokiej, perfekcyjnej czerni.
    • Drażni Cię efekt halo doskwierający matrycom LCD LED.
    • Zależy Ci na naturalnych, świetnie odwzorowanych kolorach.
    • Często urządzasz seanse w większym gronie lub nie siedzisz idealnie na wprost ekranu i zależy Ci na jak najszerszych kątach widzenia.
    • Szukasz nieco bardziej energooszczędnego i zdrowszego dla wzroku telewizora.

    Wybierz telewizor QLED, jeżeli:

    • Zazwyczaj oglądasz telewizję za dnia w mocniej nasłonecznionym pomieszczeniu.
    • Często oglądasz treści ze statycznymi elementami obrazu i obawiasz się efektu wypalenia.
    • Lubisz żywe, wręcz nieco przesycone barwy.
    • Pragniesz nieco zaoszczędzić, mając przy tym większy wybór co do przekątnej ekranu.

    Rzecz jasna wiele moich odczuć co do obu matryc jest mocno subiektywnych. Jeżeli masz własną opinię o pojedynku OLED kontra QLED, podziel się nią w sekcji komentarzy.

    Oceń publikację
    [Głosy: 5 Średnia: 4]

    Wszystkie komentarze weryfikowane są przed publikacją. Zasady gromadzenia, weryfikacji i publikowania komentarzy znajdują się w regulaminie.

    Subscribe
    Powiadom o
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments