Philips Viva Collection HR1889/70 to bez wątpienia tańsza niż droższa wyciskarka wolnoobrotowa. Wzbudza zainteresowanie wielu osób, co zachęciło mnie do przetestowania jej. W poniższej recenzji przedstawię Ci wszystkie najważniejsze cechy sprzętu, aby na końcu odpowiedzieć na kluczowe pytanie – czy warto kupić ten produkt?
Philips Viva Collection HR1889/70 to stosunkowo niedroga wyciskarka wolnoobrotowa. Jest to sprzęt poziomy i jednoślimakowy, który na pierwszy rzut oka wygląda… dość atrakcyjnie.
Dlaczego?
Między innymi przez prostą budowę z szerokim otworem wsadowym na owoce i warzywa.
Ale jak to urządzenie radzi sobie z wyciskaniem? Ile soku produkuje z popularnych produktów? Jakiej jakości jest uzyskiwany napój? Czy sprzęt jest wygodny w obsłudze i czyszczeniu? Jak prezentuje się jakość wykonania?
Pytań rodzi się wiele, ale spokojnie – na wszystkie z nich Ci odpowiem, bo (jak zwykle) poświęciłem sporo czasu na rzetelne sprawdzenie produktu. Przejdźmy do konkretów!
Sprawdź cenę Philips Viva Collection HR1889/70:
MediaExpert
MediaMarkt
Sprawdź też inne testy wyciskarek:
- Test wyciskarki Kuvings REVO830 | Opinia
- Kuvings EVO820 Plus (Test, Opinia) – Czy warto kupić?
- Test wyciskarki Götze & Jensen SJ901T | Opinia
Philips Viva Collection HR1889/70 – Z czym mamy do czynienia?
Na początek zwięzłe przedstawienie sprzętu, a także pewnych obietnic producenta.
- Jak już wspominałem, Philips HR1889/70 to pozioma wyciskarka wolnoobrotowa z szerokim wlotem na składniki. Philips określa tę część mianem otworu XL. No cóż, ma do tego prawo, ponieważ średnica wynosi 7 cm. Już na flagowym zdjęciu wyciskarki pokazane są całe jabłka mieszczące się w otworze na produkty. Sprawdzę to, używając dokładnie tego owocu!
- No dobrze, ale co da się wrzucić do urządzenia, a co już nie? Użyjesz tak naprawdę całej gamy warzyw i owoców. Philips w instrukcji wskazuje chociażby jabłka, marchew, melony, pomidory, granaty, pomarańcze, ogórki, szpinak czy łodygi selera. Ten model nie jest natomiast dedykowany owocom i warzywom, które są ekstremalnie twarde, włókniste lub miękkie. Odpada więc banan, mango, awokado, papaje czy figi.
- Co z owocami, które mają większe pestki? To, co zwykle w przypadku wyciskarek: trzeba je wypestkować. Dotyczy to np. wiśni, śliwek czy brzoskwini.
- Czas ciągłej pracy wynosi 20 minut. Po tym czasie urządzenie automatycznie przerywa pracę. To bardzo istotna informacja, szczególnie w przypadku stosunkowo taniej wyciskarki. Jak oceniam ten wynik? Jest dobrze, choć sporo zależy od Twoich wymagań i tego, z czego zazwyczaj robisz soki (i jak dużo napoju produkujesz). W każdym razie znam tanie modele, które pracują nieprzerwanie przez zaledwie 10 minut. Oczywiście mogło też być lepiej, np. 30 minut, ale dobry i taki rezultat. To bardziej kwestia dopasowania klasy sprzętu pod swoje oczekiwania. Poniżej 1000 zł cudów w wielu kwestiach nie ma i musisz się z tym liczyć.
- Ciekawa informacja – Philips obiecuje czyszczenie wyciskarki trwające… 90 sekund! Nie omieszkam tego sprawdzić podczas testu Philipsa HR1889/70. Dodatkowo wszystkie odłączane elementy umyjesz bez obaw w zmywarce.
- Kolejną obietnicą jest wyciskanie do 80 procent soku z warzyw i owoców. Sęk w tym, że każdy producent twierdzi, że jego sprzętu jest bardzo wydajny. Do tego takie wyliczenia odbywają się na podstawie wewnętrznych testów. W tym przypadku Philips odniósł się do wyciskania 1 kg winogron, jabłek, czarnej porzeczki, truskawek, pomidorów, arbuzów, pomarańczy i granatów. Test wydajności wyciskania będzie kluczowy w tym materiale, więc wrócę do tego.
Dorzucając swoje 3 grosze: są tu i cechy typowe dla budżetowych modeli, i pewne cechy wyróżniające, które dają nadzieję na dobre wyniki z praktycznego testu.
A jeżeli podczas testu sprzęt dobrze wypadnie, to zapewne wstawię go do mojego rankingu wyciskarek wolnoobrotowych.
Tak to już jest z wyciskarkami. To bardzo trudne urządzenia do oceny przed zakupem. Ze specyfikacji i opisów produktowych nic nie wynika, a bardziej wartościowe informacje (np. czas ciągłej pracy, produkty, których nie można wyciskać) kryją się już w instrukcji obsługi.
Nie ma co przedłużać! Przejdźmy teraz do omówienia wyposażenia, a przede wszystkim budowy wyciskarki do soków Philips HR1889/70. To niezmiernie ważny aspekt, którego nie mogłem ominąć w moim teście.
Philips Viva Collection HR1889/70 – Wyposażenie i budowa
Philips HR1889/70 przyszedł do mnie w solidnym pudełku, w którym był odpowiednio zabezpieczony. Oprócz instrukcji obsługi (również po polsku) i prostej książeczki z przepisami na zdrowe soki zawartość zestawu prezentowała się tak:
Formalnie jest więcej części możliwych do demontażu. Producent przysyła już złożony moduł wyciskający. Zacznę więc od niego. Obok jednostki centralnej z silnikiem jest to najważniejszy element każdej wyciskarki wolnoobrotowej.
Tak wygląda złożony moduł:
A tak rozłożony:
Montaż części modułu wyciskania jest banalny. Jeżeli chcesz odłączyć jego elementy, to zdejmujesz wylot miąższu z przodu i lekko wypychasz wystającą z tyłu śrubę. Bez problemu wyjmiesz wtedy sitko i wałek ślimakowy.
Ponowne zamontowanie walca z nałożonym sitkiem jest równie łatwe. W górnej części modułu z sitkiem znajduje się rowek, który pomaga umieścić całość w odpowiedniej pozycji.
Montaż wylotu miąższu, a także całego modułu wyciskania do jednostki centralnej ułatwiają ikonki blokady i otwarcia. Prowadzą użytkownika za rękę, aby jak najszybciej poradził sobie ze złożeniem urządzenia.
Wszystko spoczywa na bardzo prostych mechanizmach. Najważniejsze, że całość jest solidnie połączona i szczelna.
Wracając do poszczególnych części wyciskarki, pierwsze, czemu się przyjrzałem, to wał ślimakowy, który odpowiada za zgniatanie składników Twojego soku.
Jest dobrze wykonany i dość ciężki.
O ile ślimak mi się spodobał, tak nieco mniej już sitko. Ma niewielką powierzchnię z otworami. Mam pewne obawy. Takie sitko może się stosunkowo często zapychać, obniżając wydajność, ale póki co – to tylko moje domysły. Wszystko pokaże praktyczny test wyciskania soku.
Druga sprawa, że sitko w zestawie jest jedno i producent nie zapewnił też regulacji gęstości soku. W tej cenie nie uznaję tego za jakiś minus, ale musisz pamiętać, że tak małe oczka będą zapewne skutkować sokiem o małej gęstości. Mnie to osobiście pasuje.
Kolejna ważna sprawa, czyli podajnik na składniki. Jego wlot jest odpowiednio szeroki (70 mm). Wkładanie większych kawałków owoców i warzyw powinno być bardzo wygodne.
A co z wkładaniem produktów spożywczych w całości? Zależy od ich rozmiarów. Z mandarynkami, cytryną, limonką czy podobnymi gabarytowo składnikami nie będzie problemu. Z jabłkami może być już różnie, ale nie ma co narzekać. Znam wiele dużo droższych modeli, które mają malutki otwór wsadowy, wymuszający krojenie składników na drobne kawałki.
Znalazłem tu jednak 2 niuanse.
Podajnik nie ma pionowej pozycji, jest pod pewnym skosem. Szkoda, nieco droższe wyciskarki Philipsa często mają wlot umieszczony pionowo, co czasem ułatwia urządzeniu robotę.
A teraz spójrz na maksymalny kąt otwierania pokrywki, której nie da się zdemontować:
Pokrywka ma oczywiście swój otwór. W wielu przypadkach pozostanie nałożona, wciąż dając Ci możliwość wygodnego wrzucania większych kawałków wielu składników.
Na początku chciałem skrytykować Philipsa za ograniczony kąt otwierania pokrywki (a w zasadzie nasadki) otworu wsadowego, ale uświadomiłem sobie, że… to rozsądne rozwiązanie!
Dlaczego?
Mając do dyspozycji szeroki otwór wsadowy, sporo osób wpycha niektóre owoce i warzywa na styk (by nie powiedzieć, że… na siłę). W praktyce tak otwierana pokrywka ogranicza to. Skoro coś przez nią przejdzie, to najprawdopodobniej spokojnie wleci przez podajnik wprost na wał ślimakowy. Nie zastanawiasz się, czy dany owoc czasem nie zablokuje się w komorze na amen.
Zmierzyłem przy okazji odległość między pokrywką a wlotem i nie zmniejsza ona w praktyce możliwości otworu wsadowego.
Z przodu modułu znalazł się odpowiednio szeroki wylot miąższu.
Luźno pod swoim wylotem znajduje się pojemnik na pulpę. Niestety, nie jest zbyt pojemny, choć wrócę do niego w części testowej. Wtedy ocenię go bardziej miarodajnie.
Pod spodem modułu nie zabrakło z kolei korka-niekapka. Dzięki blokadzie kapania resztki soku nie zabrudzą podstawki pod misę.
Misa na sok oferuje 1 l pojemności i 2 dzióbki, dzięki którym łatwo nalejesz sok do szklanki czy dzbanka.
Podstawka na nią jest odpowiednio wyprofilowana. Nie ma tu jakichś zatrzasków czy mechanicznych zabezpieczeń, ale misa stabilnie spoczywa pod odpływem soku.
Jednostka centralna ma 2 przyciski: wyłącznik oraz bieg wsteczny (pomaga, gdy urządzenie się zablokuje).
Philips HR1889/70, szczególnie jak na poziomą wyciskarkę wolnoobrotową, jest kompaktowy. Nie zajmie zbyt dużo miejsca na Twoim stole lub blacie kuchennym.
A przy okazji wygląda niezwykle elegancko, z pewnością nie oszpeci Twojej kuchni.
Po zdjęciach widzisz, że materiałem wykonania są głównie tworzywa sztuczne. Ale na szczęście dobrej jakości i pozbawione szkodliwych bisfenoli (czyli mowa o materiale BPA Free). Urządzenie waży swoje, od razu widać i czuć, że nie jest tandetnie wykonane. Wszystkie części zostały perfekcyjnie spasowane.
Minus za krótki przewód zasilający. 1,05 m to jednak trochę mało.
Na wyposażeniu znalazł się także poręczny popychacz.
Podsumowując konstrukcję wyciskarki wolnoobrotowej Philips HR1889/70, mimo atrakcyjnej ceny dostrzegam więcej dobrych stron:
- Komora wsadowa jest szeroka. W wygodny sposób wrzucisz większe kawałki owoców i warzyw. Niejednokrotnie uda Ci się też wrzucić coś w całości.
- Montaż i demontaż wszystkich części jest szybki i komfortowy.
- Wał ślimakowy wygląda na solidny. Zresztą cała jakość wykonania wypada w tej cenie korzystnie. Spasowanie elementów także.
- Tworzywa sztuczne nie zawierają szkodliwych bisfenoli, są BPA Free.
- Philips HR1889/70 zajmuje zaskakująco mało miejsca jak na poziomą wyciskarkę. I wygląda bardzo stylowo oraz nowocześnie. Analizując wyposażenie, konstrukcję czy wygląd, kilka razy miałem wrażenie, że obcuję z dużo droższym sprzętem.
- Szkoda, że producent nie pokusił się o nieco dłuższy przewód zasilający (np. 1,5 m zamiast 1,05 m) ani nie zastosował pionowego podajnika na produkty.
- Wątpliwości budzą pojemność zbiornika na pulpę oraz sitko, które może mieć tendencję do zapychania się. Oba te elementy ocenię podczas praktycznego testu, do którego właśnie przechodzimy!
Philips Viva Collection HR1889/70 – Test wyciskania soku
Przed testem wyciskania miałem pewien dylemat: podejść do tego jak na co dzień czy bez pardonu?
O co chodzi?
Ano o to, że nawet używając wyciskarki z szerszym wlotem, i tak zawsze kroję składniki soku, cierpliwie wrzucając mniejsze kawałki do urządzenia. Taki zabieg chroni sprzęt przed zablokowaniem, a niejednokrotnie poprawia wydajność wyciskania!
Z drugiej strony doskonale wiem, że wiele osób chce zaoszczędzisz czas, wrzucając w całości co się tylko da.
Postanowiłem, że skoro ma to być porządny test, to… przed Philipsem HR1889/70 postawię trudne zadania!
W większości testów nie kroiłem więc warzyw i owoców, jeżeli nie musiałem. Zobacz, co z tego wyszło!
Test wyciskania soku z marchwi
Test rozpocząłem klasycznie. Wymyśliłem sobie, że zrobię sok marchewkowo-jabłkowy, wyciskając oba składniki osobno.
Przygotowałem 1,02 kg marchwi. Jej świeżość jest jak najbardziej w porządku. W mojej ocenie nie obniża wydajności i możliwości wyciskarki. Bo wiedz, że świeżość produktów to kolejny czynnik, który ma duże znaczenie. I o który zadbałem.
Okazało się, że wyciskanie soku z marchwi za pomocą wyciskarki wolnoobrotowej Philips HR1889/70 jest łatwe i przyjemne.
Owszem, tak co 2-3 marchewkę musiałem wspomóc się popychaczem, ale nie wkładałem w to większej siły (zresztą jedną ręką wyciskałem, a drugą nagrywałem). Nawet największe egzemplarze tego warzywa gładko przechodziły przez moduł wyciskający. Poniżej zobaczysz fragment tego procesu:
Marchew nie należy do warzyw, które dają ogromnie dużo soku, co w pewnym sensie potwierdził mój test. Z około kilograma marchwi uzyskałem prawie 300 ml soku.
Pewnie teraz zapytasz: a może to przez słabą wydajność wyciskarki? Może powinno być znacznie lepiej? Raczej nie. Istnieje bardzo łatwy sposób, aby wstępnie sprawdzić efektywność wyciskania soku. Wystarczy zbadać wilgotność pulpy, co uczyniłem.
Jak na mój gust, marchewkowa pulpa była sucha niczym żarty z Familiady. Efektywność wyciskania soku zadowoliła mnie podczas tego testu.
2 lub 3 razy droższe wyciskarki często w takim przypadku przebijają granicę 300 ml, pozostawiając suchuteńkie wióry marchwi, ale w stosunku do swojej ceny Philips HR1889/70 dobrze sobie poradził.
Stało się jednak to, czego się obawiałem. Pojemnik na miąższ ujawnił niewielką pojemność (0,75 l, podczas gdy większość wyciskarek zapewnia 1 l). Najlepiej podstawić zamiast niego własną misę czy talerz. Inaczej kilka razy trzeba go opróżniać. Szczególnie że z marchwi wychodzi wyjątkowo dużo pulpy.
No dobrze, ale co z samym sokiem? Już wstępne spojrzenie na niego potwierdziło to, czego się spodziewałem. Rzadka konsystencja bez nadmiernej ilości miąższu.
Postanowiłem zresztą to dokładnie sprawdzić za pomocą mini-sitka:
Sok wyszedł niezwykle klarowny.
Sprawdziłem jeszcze jedno, a mianowicie stan sitka wyciskarki. W końcu stwierdziłem przy analizie budowy, że jest niewielkie i może się łatwo zapychać.
Ten test przetrwało jednak dobrze. Miąższu tkwiącego w malutkich oczkach nie było zbyt wiele.
Wyciskając sok z 1 kg marchwi, nie przejmujesz się oczyszczaniem sitka w trakcie. Myślę, że dopiero przy co najmniej 2 kg mogłoby to być konieczne, aby utrzymać jak najlepszą wydajność.
Podsumowując test wyciskania soku z marchwi, podrzucam kilka danych i spostrzeżeń:
- Rodzaj i waga wyciskanego produktu: 1,02 kg niepokrojonej (i nawet nieobranej) marchwi.
- Czas wyciskania soku: do 5 minut.
- Objętość soku: 290 ml.
- Gęstość soku: bardzo niska.
- Łatwość wyciskania składników: minimalna ingerencja; raz na jakiś czas subtelnie popychałem niesforne marchewki, aby wyciskarka je rozgniotła.
- Stan sitka po wyciskaniu: dobry; nieznaczne zabrudzenia, jeszcze bez konieczności opłukiwania.
- Moja opinia: szybko i odpowiednio wydajnie, wyciskarka Philips HR1889/70 dobrze sobie radzi z wyciskaniem soku z marchwi, nawet jeżeli nie chce Ci się jej pokroić.
Test wyciskania soku z zielonych jabłek
Skoro Philips wybrał sobie na flagowe zdjęcia produktu zielone jabłka (pokazując, jak świetnie wchodzą do podajnika wyciskarki), stwierdziłem, że sprawdzę to w praktyce.
Swoją drogą… nie lubię samego soku z marchwi, wolę mieszać to warzywo z ulubionymi owocami. A świeże jabłuszka idealnie się do tego nadają!
Ich całkowita waga wyniosła minimalnie więcej niż marchwi, bo 1,03 kg.
Przy okazji sprawdziłem, czy wszystkie egzemplarze zmieszczą się do podajnika. Jeden chodził chyba na owocową siłownię, nie dając rady zmieścić się w otworze wsadowym.
Ale wszystkie inne gładko do niego wpadły. Tylko tę jedną sztukę musiałem przekroić. Oprócz tego wszystkim jabłkom wyciąłem ogonki.
Jak przebiegł test? No cóż, z pewnością oporniej niż w przypadku poprzedniego produktu spożywczego. Popychacz praktycznie cały czas był w ruchu, a wciskanie owoców wymagało ciut więcej siły. Spodziewałem się takiego obrotu sprawy.
Poniżej fragment z tego testu wyciskania.
Jak to bywa z poziomymi (i nie tylko) wyciskarkami, niepokrojone jabłka wesoło skakały sobie po wałku ślimakowym. Użycie popychacza było konieczne. Ale akurat to przypakowane i w efekcie pokrojone jabłko nie wymagało już pomocy z mojej strony.
Wbrew zdjęciom produktowym z nieobranymi jabłkami wrzucanymi w całości – radzę je jednak pokroić (a przed tym najlepiej obrać).
Chwila roboty, a późniejsze wyciskanie będzie jeszcze łatwiejsze (i zapewne troszkę wydajniejsze pod względem objętości uzyskanego soku).
Mimo tego całość trwała jeszcze krócej – jakieś 3 minuty – głównie ze względu na mniejszą ilość egzemplarzy do wrzucenia.
A co z sokiem? Było go znacznie więcej, ale nie może to dziwić. Świeże jabłka są dużo bardziej soczyste od marchwi. Ostatecznie (odliczając warstwę piany) uzyskałem 500 ml soku, co oceniam jako dobry rezultat w stosunku do segmentu cenowego Philipsa HR1889/70.
Pulpa była bardziej wilgotna w porównaniu do marchwi, choć nie jakoś przesadnie.
Ogólnie biorąc, w tym przypadku wyraźnie widać różnicę w stosunku do dużo droższych wyciskarek wolnoobrotowych, ale czy mogło być inaczej?
Tak jak mówiłem, w tej cenie efektywność wyciskania zielonych jabłek jest jak najbardziej w porządku. To bardziej kwestia Twoich wymagań… no i budżetu.
Sok po raz kolejny okazał się klarowny i rzadki. Oczywiście jak na wyciskanie jabłek. Wiedz bowiem, że wiele wyciskarek robi z nich bardziej przecier niż sok. Tu nie ma takiej sytuacji dzięki drobnym oczkom sitka. Test przecedzania to potwierdza.
Spodziewałem się w soku dużo większej ilości miąższu, więc efekt mnie ucieszył. Zaznaczę jednak, że pianę pozostawiłem w misie, a troszkę się jej wytworzyło.
Wracając do wydajności, nie zapomniałem zbadać stanu sitka. No i tym razem nie było już tak dobrze.
Jak widzisz, sitko zostało znacznie zapchane. W mojej ocenie, gdy chcesz wyciskać większą ilość jabłek, wypada wyjąc i opłukać sitko wyciskarki Philips HR1889/70 w trakcie obróbki. Nawet co 0,5-0,7 kg. Wtedy wydajność skoczy, a Ty uzyskasz jeszcze więcej soku.
W każdym razie przelałem sok z jabłek do tego z marchwi, tworząc pyszny i zdrowy miks. A także – co dla mnie ważne – rzadki i pozbawiony miąższu.
Podsumowując test wyciskania soku z jabłek, podrzucam kilka danych i spostrzeżeń:
- Rodzaj i waga wyciskanego produktu: 1,03 kg niepokrojonych (oprócz jednego egzemplarza) zielonych jabłek.
- Czas wyciskania soku: do 3 minut.
- Objętość soku: 500 ml (nie licząc powstałej piany).
- Gęstość soku: jak na jabłka niska.
- Łatwość wyciskania składników: niepokrojone i nieobrane jabłka same w sobie potrzebują zazwyczaj pomocy w postaci popchnięcia na wał ślimakowy, co mnie nie ominęło. Wymagało to pewnej siły, ale nie powiem, aby mnie przemęczyło czy jakoś bardziej zirytowało.
- Stan sitka po wyciskaniu: znaczny stopień zapchania oczek. W tym przypadku polecam opłukiwać sitko co 0,5-0,7 kg wyciśniętych jabłek.
- Moja opinia: wydajność oraz łatwość wyciskania godna ceny i rodzaju wyciskarki Philips HR1889/70. Jeżeli chcesz poprawić te cechy, to po prostu obierz i pokrój jabłka… albo wydaj kilka razy więcej na wyciskarkę najwyżej klasy.
Test wyciskania soku z czerwonych jabłek, jarmużu, pietruszki, limonki, imbiru
W kolejnej próbie testowej zupełnie zmieniłem koncepcję. Postanowiłem przygotować składniki z większą dbałością (przynajmniej w kwestii jabłek), a przede wszystkim wymieszać kilka zupełnie różnych rodzajów warzyw i owoców.
Wieloskładnikowy sok składał się z: 4 obranych i pokrojonych czerwonych jabłek (całkowita waga 0,41 kg), połowy obranej limonki, 4 szklanek jarmużu, garści pietruszki oraz plasterka imbiru. Jak widzisz, postawiłem głównie na liściaste produkty. Samego jarmużu było sporo.
Z jarmużem mogłem zrobić wiele kombinacji. Owijać go wokół jabłek, składać na kostki, robić z niego coś na kształt kulek, dzielić na mniejsze kawałki… ostatecznie podszedłem bezkompromisowo, wstępnie (i dość niedbale) zgniatając większe kawałki w dłoni i od razu wrzucając do wyciskarki.
Starałem się za to, jak to powinno się zawsze robić, rotować składnikami, zaczynając od jabłek, choć troszkę za często je wrzucałem na początku testowej próby. W efekcie i tak na końcu musiałem przez chwilę wyciskać sam jarmuż.
W każdym razie zobacz 2 filmiki z tego testu:
Źle nie poszło, a całość trwała jakieś 7-8 minut. Owszem, jarmuż lubił się owijać na wale, ale ostatecznie przechodził przez moduł wyciskający. Pomagało wrzucanie po nim jabłek.
Popychacz pomógł mi kilka razy z jarmużem. Wrzucałem w końcu dość solidne porcje tego produktu. Ale za to ani razu nie musiałem użyć biegu wstecznego.
Jeżeli chodzi o piski i trzaski, które czasem wydawała wyciskarka Philips HR1889/70 – to w tym przypadku normalne.
Co z sokiem? Nie licząc niewielkiej warstwy piany, wyszło 350 ml. Miałem pewne nadzieje na ok. 400 ml.
Od razu zbadałem pulpę. Ta z limonki suchutka; z jabłek podobna do poprzedniej próby, czyli zauważalnie wilgotna, ale bez tragedii; najgorzej było z jarmużem, odpadki po nim były mokre.
I to już nie kwestia zatkanego sitka, ponieważ było w niezłym stanie po teście wyciskania soku. Zapewne istnieje tu pewna losowość co do stanu zapchania oczek i może to wychodzić różnie w przypadku tych samych składników, więc pamiętaj o tym.
Wniosek? Wydajność wyciskania liściastych produktów w normie dla segmentu cenowego Philipsa HR1889/70, lecz znacznie gorzej od drogich wyciskarek wysokiej klasy.
Sam sok znów był rzadki; ilość miąższu w stosunku do specyfiki produktów niewielka.
Podsumowując tę próbę, podrzucam kilka danych i spostrzeżeń:
- Rodzaj i waga wyciskanych produktów: 0,41 kg obranych i pokrojonych czerwonych jabłek (4 sztuki), 1/2 obranej limonki, 4 szklanki jarmużu, garść pietruszki oraz mały plasterek imbiru.
- Czas wyciskania soku: 7-8 minut.
- Objętość soku: 350 ml (nie licząc powstałej piany).
- Gęstość soku: jak na takie składniki niska.
- Łatwość wyciskania składników: jedyne problemy sprawił jarmuż, lecz nie były one wielkie. Kilka razy użyłem popychacza, a rotowanie jarmużem i jabłkami ułatwiło cały proces wyciskania soku.
- Stan sitka po wyciskaniu: umiarkowany (ze wskazaniem na niski) stopień zapchania oczek. Opłukiwanie sitka nie było w zasadzie konieczne.
- Moja opinia: wydajność i szybkość zgniatania obranych i pokrojonych jabłek oraz limonki na dobrym poziomie. Nieco gorzej z pietruszką, a przede wszystkim z jarmużem. Uważam, że soku z niego powinno być troszkę więcej. W stosunku do ceny Philipsa HR1889/70 bez tragedii, ale różnica w porównaniu do drogich wyciskarek jest już znaczna.
Test wyciskania soku z pomarańczy, ananasa, marchewek, cytryny
W czwartym i ostatnim teście wyciskania postawiłem na cytrusy, ananasa i marchewkę. Miszmasz, choć oparty głównie na dość miękkich i soczystych składnikach.
Wieloskładnikowy sok składał się dokładnie z: 2 pomarańczy, 2 cytryn, 4 marchewek i jednego ananasa. Marchew (tym razem obraną) i obrane cytryny wrzucałem w całości, a pomarańcze i ananasa w kawałkach. Całkowita waga już przygotowanych do wyciskania składników wyniosła 1,25 kg (marchew: 0,3 kg, ananas: 0,4 kg, cytrusy: 0,55 kg).
PS Na końcu wyciskania podkusiło mnie jeszcze, aby wrzucić trochę mięty 🙂
Oto fragment tego testu:
Ananas od razu został wciągany przez wał. Marchwi kilka razy pomogłem popychaczem. Najmniej posłuszne były kawałki pomarańczy, ale tylko te największe. Owijały się wokół ślimaka, ale rotując składnikami, w końcu zostały przemielone na sok.
Całość trwała ok. 5 minut. Ile tym razem wyszło soku? Najwięcej ze wszystkich prób, bo dokładnie 700 ml.
Składników trochę było, ale oceniam ten wynik pozytywnie. Uzyskany sok znów był bardzo klarowny. Nie pojawiło się również zbyt dużo piany.
Całość przelałem do dzbanka i odstawiłem do lodówki. Czy jest coś lepszego w upalne dni niż chłodny i naturalny sok?!
Z racji większej ilości soku nie robiłem już testu przecedzania, ale od razu widać, że nie ma zbyt dużo miąższu.
Zbadałem za to pulpę. Ta z marchwi była bardziej wilgotna niż w pierwszym teście, ale przez to, że wilgoć przeszła na nią z innych składników.
Cytrusy i ananas były już za to dość mokre, lecz to bardzo soczyste produkty. Dużo droższe wyciskarki uzyskałyby z nich więcej soku, ale różnica w mojej ocenie nie jest wcale kolosalna.
Przy wyciskaniu 1,25 kg tego typu owoców i warzyw byłem niemal pewien, że niewielkie sitko Philipsa HR1889/70 będzie mocno zapchane.
No cóż, trochę dobiła je mięta, którą dorzuciłem na samym końcu. Niemniej, stan zapchania oczek wskazuje, że przydałoby się opłukanie w trakcie, aby nieco zwiększyć wydajność.
Ogólnie biorąc, efektywność jak najbardziej godna ceny Philipsa HR1889/70. 700 ml soku z ponad kilograma głównie miękkich składników nie może być rozczarowująca w przypadku wyciskarki za ok. 700 zł. A sam napój wyszedł mi dość kwaśny… ale i tak cholernie smaczny!
Podsumowując tę próbę, podrzucam kilka danych i spostrzeżeń:
- Rodzaj i waga wyciskanych produktów: 0,55 kg obranych cytrusów (2 cytryny w całości i 2 pomarańcze w kawałkach), 0,3 kg obranych, ale niepokrojonych marchewek (4 sztuki), 1 ananas w drobnych kawałkach ważących łącznie 0,4 kg, a także odrobina mięty.
- Czas wyciskania soku: do 5 minut.
- Objętość soku: 700 ml.
- Gęstość soku: bardzo niska.
- Łatwość wyciskania składników: w przypadku marchwi kilka razy użyłem popychacza. Większe kawałki pomarańczy czasem owijały się na walcu, ale wrzucenie po nich marchwi załatwiało sprawę. Ogólnie biorąc, poszło stosunkowo łatwo, a przede wszystkim szybko.
- Stan sitka po wyciskaniu: znaczny stopień zapchania oczek. Tak gdzieś w połowie testu powinienem je opłukać, aby wyciągnąć maksimum wydajności ze sprzętu.
- Moja opinia: do wyciskania marchwi ponownie nie mam zarzutów. Z ananasem też dobrze poszło. Mam za to wrażenie, że z pomarańczy i cytryny mogło wyjść ciut więcej soku. Mimo tego i tak uważam, że wydajność znów okazała się jak najbardziej adekwatna do ceny Philipsa HR1889/70.
Philips Viva Collection HR1889/70 – Opinia o szybkości i łatwości mycia
Podczas omawiania budowy Philipsa HR1889/70 wspominałem, że jego konstrukcja nie jest skomplikowana.
I pozytywnie wpływa to na szybkość mycia wszelkich części.
Postanowiłem poświęcić temu osobny punkt testu, gdyż mowa o ważnej sprawie. A że producent obiecuje mycie w 90 sekund, to tym bardziej chciałem to sprawdzić.
Powiem tak: demontaż, szybkie opłukanie i ponowne zamontowanie części rzeczywiście może tyle trwać. O ile postawisz na szybkie tempo.
Nie ma tu elementów, które utrudniają cały proces. Wiesz już, że całość demontuje się intuicyjne. To jednak nie wszystko, gdyż liczy się także liczba zakamarków, w których osiadają resztki wyciskanych składników. Dokładnie to sprawdziłem.
Najbardziej newralgiczna jest chyba tuba modułu wyciskania. Nie chodzi mi jednak o to, że miąższ i resztki trudno się z niej usuwa. Szybkie opłukanie wystarczy, aby pozbyć się odpadków. Mowa bardziej o nieregularnych kształtach, ale nie mogło być inaczej, skoro mówimy o poziomej wyciskarce.
Mój ociekacz, w zasadzie suszarka na naczynia, znajduje się w szafce nad zlewem. Nie jest to jakaś ogromna przestrzeń, ale bez problemu ułożyłem części wyciskarki tak, aby zajęły jak najmniej miejsca. Jak widzisz, tuba modułu nie utrudniła tego.
Absolutnie żadnych problemów nie sprawia mycie wylotu miąższu. To mała i odpowiednio szeroka część. Zostaje w niej trochę resztek, ale nie aż tyle, aby wylot się zapchał na amen czy mycie go stało się bardziej kłopotliwe.
Mycie sitka i ślimaka jest równie szybkie, choć po zdjęciu wylotu zawsze widać trochę pulpy na końcu modułu. Wystarczy ostrożnie wyjąć całość, aby nie zapaćkać sobie blatu.
Ogólnie biorąc, producent mówi prawdę. Na upartego da się wszystko zdjąć, opłukać i ponownie zamontować w ok. 90 sekund. Dokładniejsze mycie i suszenie też nie jest problemem.
To bardzo duży plus tej wyciskarki. Znam wiele pionowych modeli, które wyglądają na mniejsze, bardziej regularne, a w rzeczywistości wkurzają trudnymi do wyczyszczenia zakamarkami czy gorzej przemyślanymi blokadami. Tutaj nie ma takich sytuacji.
Robiąc sok za sokiem, z zupełnie innych składników, opłukanie wyciskarki nie zabierze Ci dużo czasu.
Philips Viva Collection HR1889/70 – Ostateczny werdykt
Powtórzę to, co pisałem zapewne kilka razy w tym teście: jest adekwatnie do ceny. A w niektórych aspektach nawet lepiej, bo mycie jest błyskawiczne, a konstrukcja świetnie przemyślana. A to już cechy godne dużo droższych modeli.
Wydajność ani mnie nie rozczarowała, ani jakoś nadzwyczajnie nie zachwyciła, ale poniżej 1000 zł nie ma cudów. Philips Viva Collection HR1889/70 zalicza się do tańszych wyciskarek wolnoobrotowych, więc siłą rzeczy nie będzie wyciskać tyle soku co czołowe wytłaczarki o 3 razy większej cenie.
Kup Philips Viva Collection HR1889/70:
MediaExpert
MediaMarkt
Podsumowanie całego testu zawarłem jeszcze w formie plusów, minusów i cech neutralnych.
Plusy Philips HR1889/70
- Wahałem się, do czego zaliczyć wydajność. Chciałem ją wpisać do cech neutralnych, ale zmieniłem zdanie. Z lekkim handicapem, ale uznaję wydajność tej wyciskarki jako plus. Oczywiście patrząc przez pryzmat atrakcyjnej ceny. Myślę, że zadecydował o tym ostatni test wyciskania, z którego uzyskałem sporo soku. I w bardzo krótkim czasie (co także stanowi zaletę, bo wyciskanie przebiega ogólnie szybko). Mimo tego warto pamiętać o sprawdzaniu stanu sitka przy wyciskaniu większej ilości produktów. Opłukanie go przywróci wydajność na odpowiedni poziom.
- Trudno zablokować Philipsa HR1889/70. Ani razu nie musiałem użyć biegu wstecznego. Jak było widać po testach, wcale nie cackałem się z wyciskarką: wrzucałem twarde produkty w całości, w większych kawałkach, nie żałowałem też liściastych warzyw. Wystarczyło, że czasem pomogłem sobie popychaczem, a innym razem rotacją wrzucanych składników. Gdy coś miękkiego lub liściastego owinęło się na wale, to przeczyszczałem go wrzuceniem twardszego produktu. I takie proste manewry wystarczyły, abym nie musiał przeklinać pod nosem na zacinający się sprzęt.
- Otwór wsadowy jest na tyle szeroki, że zmieści wiele produktów w całości. Druga sprawa, że wał ślimakowy sobie z nimi poradzi, co wykazał chociażby test wyciskania zielonych jabłek.
- Imponuje jakość wykonania i spasowanie elementów Philipsa HR1889/70. To wszystko skutkuje prostym demontażem oraz błyskawicznym myciem. Tworzywa sztuczne są oczywiście bezpieczne w użytkowaniu (BPA Free). Ważna cecha każdej wyciskarki, która wypada tu wybornie.
Minusy Philips HR1889/70
- Chyba nigdy nie miałem do czynienia z mniejszym pojemnikiem na pulpę. 0,75 l to niewiele. Z drugiej strony, niejednokrotnie i litrowy zbiornik okazałby się za mały. Wszystko zależy od ilości oraz rodzaju wyciskanych składników. Dobrze, że chociaż pojemnik na sok ma ten 1 l.
- Przewód zasilający ma tylko 1,05 m długości. Mógłby być trochę dłuższy. W mojej kuchni nie stanowiło to akurat problemu, ale u innych może być już różnie.
- Podajnik na składniki został umieszczony pod skosem w stosunku do reszty modułu wyciskania. Nie stanowi to wielkiej wady, ale zawsze lepiej, gdy komora z otworem wsadowym jest pionowa. Droższe modele Philips właśnie taką ją mają.
Cechy neutralne Philips HR1889/70
- Nie miałem wyjścia: klarowność uzyskiwanego soku oraz specyfikę sitka musiałem zaliczyć jako cechę neutralną. Sitko dość szybko zapycha się niektórymi składnikami, ale ma za to niewielkie oczka, aby produkować rzadki sok z jak najmniejszą ilością miąższu. A to już wielu osobom pasuje. Biorąc też pod uwagę fakt, że mówimy o poziomej wyciskarce, sitko nie mogło być olbrzymie. Następstwo rodzaju urządzenia i decyzji producenta, aby sok nie wychodził niczym przecier (co często się zdarza w tańszych modelach). Trudno więc uznać to jako wadę, ale na miano ważniejszego plusa również nie zasłużyło.
- Głośność pracy wypada lepiej niż na papierze. Chodzi o sam silnik. Znam co prawda jeszcze cichsze wyciskarki w tej cenie, ale nie jest źle. Przy miażdżeniu twardych bądź liściastych produktów słychać natomiast chrupnięcia, trzaski czy piski, ale to normalne w wyciskarkach. Niektóre hałasują wtedy znacznie bardziej niż ten Philips.
Ostatecznie polecam Philipsa HR1889/70, jeżeli pasuje Ci jego styl pracy i nie przeszkadzają pewne mankamenty. Przyznaję mu ocenę 4/5, rzecz jasna pamiętając o cenie.
Materiał reklamowy dla marki Philips, ponieważ otrzymałem zapłatę za wykonanie testu. Moja opinia o produkcie pozostaje niezależna, subiektywna i bez ingerencji osób trzecich.
Ocena Philips Viva Collection HR1889/70:
Odznaczenia dla Philips Viva Collection HR1889/70:
Dawno się tak nie ubawiłem przy czytaniu recenzji 🙂 czułem się jakbym rozmawiał sobie z kimś na żywo, a nie czytał suche fakty (jak pulpa, hehe).
Hej, dzięki za miłe słowa 🙂 Taki już mam styl, wolę na luźno, właśnie jak rozmowa.
Czy wyciskarka jest pozbawiona BPA?
Cześć. Tak, nie ma BPA, o czym pisałem zresztą w recenzji.
Dzień dobry! Super recenzja prawie sie przekonałem ale co z selerem naciowym? poradzi sobie? Pozdrawiam!
Cześć, dzięki za miłe słowa. Tak, nadaje się do selera naciowego.
Świetna wyczerpujaca recenzja! Dziekuje bardzo, pomógł mi Pan w podjęciu decyzji o zakupie tego sprzętu. Pozdrawiam serdecznie!
Cześć, dzięki za miłe słowa, cieszę się, że pomogłem 🙂