Dotykowy ekran, aplikacja mobilna z ogromem przepisów, podgrzewacz filiżanek – to tylko niektóre z ciekawszych cech ekspresu Siemens EQ700 TP707R06. Przez kilka tygodni intensywnie testowałem ten sprzęt. Za chwilę poznasz wszystkie wnioski. W efekcie prędko dowiesz się, czy ten ekspres automatyczny spełni Twoje oczekiwania.
Ceny Siemens EQ700 TP707R06
Siemens EQ700 TP707R06 należy do wyższej półki cenowej, jeżeli chodzi o ekspresy automatyczne, zresztą sprawdź jego aktualne ceny:
Nie ma co ukrywać – model w tej kwocie musi celować w udział w rankingu ekspresów automatycznych do kawy. Za wyższą ceną powinny iść zarówno znaczące korzyści, jak i cechy wyróżniające.
Czy tak też jest? Sprawdźmy to wspólnie w poniższym teście Siemens EQ700 TP707R06!
Budowa
Na samym początku wspomnę, że do testów otrzymałem używany egzemplarz. Konkretniej taki, który zrobił już prawie 1100 kaw. Miej to na uwadze, przyglądając się jego budowie.
Ekspres Siemens osiąga 30,9 cm szerokości, 38 cm wysokości oraz 46,7 cm głębokości. To spory i masywny ekspres automatyczny, zresztą waży 10 kg.
Musisz dobrze zaplanować na niego miejsce, zwłaszcza że zbiornik na wodę wyjmiesz z prawej strony – wysuwając go w górę.
Nie stanowi to trudnej do wykonania czynności, a pod pokrywką znajdziesz niewielki uchwyt.
Zauważ, że pojemność na wodę wynosi aż 2,4 l. Rzadko spotykany wynik w tej kategorii. Jeżeli robisz wiele kaw dziennie, docenisz to. Nie użerasz się ze zbyt częstymi dolewkami.
Ścianka za zbiornikiem na ciecz skrywa przejście do wyjmowanego zaparzacza. Wystarczy przycisnąć przycisk na dole, a następnie ustawić pokrętło nad jednostką na pozycję otwartą, aby móc swobodnie zdemontować ten element.
W jakim celu? Głównie po to, aby wyczyścić zaparzacz pod bieżącą wodą, poczekać, aż wyschnie, a na końcu ponownie zamontować. Tym samym utrzymasz dobry smak kawy.
Przejdźmy teraz na front urządzenia. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to rzecz jasna kolorowy i dotykowy wyświetlacz 5 cali.
Jego funkcje i inne ważne cechy omówię w następnej części testu. Póki co wspomnę o tym, że producent subtelnie go pochylił, by poprawić widoczność menu oraz wszelkich komunikatów.
Poniżej natkniesz się na szeroką wylewkę kawy i mleka. Obudowano ją chromowanym materiałem, który urozmaica design.
Co ważne, wyregulujesz dozownik aż do 14 cm, mogąc bez trudu zmieścić zarówno malutkie filiżanki, jak i wysokie szklanki do latte. Nie masz w tym większych ograniczeń, a to zawsze plus.
Z prawej strony wychodzi wężyk połączony z rurką. Ten drugi element mógłby być wykonany ze stali. W każdym razie stanowi kolejny dowód na to, że musisz zostawić trochę wolnego miejsca na prawo od ekspresu. Chodzi o wygodne ustawienie źródła poboru mleka.
O dziwo, producent nie dołożył do zestawu wolnostojącego pojemnika czy karafki, co raczej stanowi standard dla modeli z wężykiem. Osobiście nie widzę w tym jakiejś wielkiej wady. Skoro rurkę można umieścić od razu w kartonie, to po co używać pojemnika wymagającego mycia? Niemniej wolałem uprzedzić.
Wraz z Siemens EQ700 TP707R06 otrzymałem pasek do sprawdzenia twardości wody, zestaw instrukcji i klucz do filtra wody.
Co więcej, nowe egzemplarze zawierają zestaw startowy. Obejmuje aż 3 filtry wody marki Brita oraz tabletki czyszczące i odkamieniające. Nie poniesiesz za szybko kosztów eksploatacyjnych. Miły gest ze strony producenta.
Wracając do oceny budowy, dobre wrażenie zrobił na mnie front za wylewką. Na pierwszy rzut oka nie ma w nim nic intrygującego. Zwróć jednak uwagę, że ten dość duży obszar składa się z jednej części.
To korzystne. Dlaczego? Ponieważ nie ma zbędnych szczelin i nic tu nie zacznie odstawać. W dodatku matowe tworzywo sprawia wrażenie trwałego. Nie powinno zbierać rysek.
Jakby tego było mało, omawiany obszar jest wklęsły. Siłą rzeczy pogłębia przestrzeń na postawienie szklanki bądź filiżanki. Nie zabraknie Ci miejsca na szersze naczynie.
Podstawka składa się głównie z metalu, który będzie w pewnym stopniu zbierał zarysowania. Naturalna sprawa, co dotyczy również innych automatów do kawy.
Kratka ociekowa zawiera już jednak elementy z czarnego tworzywa. Generalnie fajne połączenie, a metalowe obszary nie są w mojej ocenie za mało odporne na uszkodzenia mechaniczne.
Podstawkę łatwo wyjmiesz, aby opróżnić tackę na skropliny oraz pojemnik na fusy. Oba te elementy nie wyglądają na za mało pojemne. Ważna cecha, gdyż pojawia się tu automatyczne czyszczenie parowe wężyka, czyli więcej odprowadzanych resztek po robieniu kawy.
Przejdźmy teraz na samą górę. Pojemnik na ziarna kawy ma szczelną pokrywkę, wlot na tabletki czyszczące oraz pokrętło regulacji grubości mielenia z 6 ustawieniami.
Im drobniejsze mielenie ceramicznego młynka, tym intensywniejszy smak. Nasypiesz tam maksymalnie 350 g ziaren kawy.
Jeszcze ciekawiej robi się przed tym elementem. Pojawia się bowiem stalowy podgrzewacz filiżanek.
Zadba o to, aby Twój napój długo utrzymał ciepło. Wstępnie ogrzewając odwrócone na tej tacy filiżanki, można nawet wzmocnić aromat np. espresso.
Podsumowując tę część, Siemens EQ700 TP707R06 to dobrze wykonany, elegancki, ale duży ekspres automatyczny. Sprzęt sam w sobie jest wytrzymały i rozsądnie zaprojektowany. Nie widzę w tym względzie jakichś słabości, aczkolwiek lepiej zaplanować przed zakupem miejsce na ten model.
Sterowanie i główne funkcje
Wokół sterowania i funkcjonalności krąży tu multum ważnych cech, więc po kolei. Zacznijmy od ekranu. Jak już wspominałem we wcześniejszej części, sprawia świetne wrażenie wizualne. Duży, kolorowy, z cieszącymi oko grafikami oraz czytelnymi komunikatami.
Powiadomi Cię m.in. o konieczności dolania wody lub wykonania innej czynności, by bezproblemowo móc zaparzyć kawę.
Jeżeli jednak liczysz, że będzie tak czuły na dotyk jak ekran Twojego smartfona, to… nieco się rozczarujesz. Nie jest to wybitny poziom responsywności. O ile przesuwanie kawowego menu wypada intuicyjnie, tak klikanie mniejszych elementów wymaga już nieco więcej precyzji i skupienia.
Najwięcej martwych kliknięć zafundował mi niewielki znaczek wstecz, który w wielu podmenu pojawia się w lewym górnym rogu. Musiałem się do niego bardziej przyzwyczaić.
Wiadomo, dotykowe wyświetlacze ekspresów nie są tak zaawansowane jak te znane ze smartfonów. Mimo to liczyłem jednak na trochę lepszą czułość. Ta wypada tak sobie, choć da się z nią żyć. Zawsze też pozostaje Ci aplikacja mobilna, której niedługo bliżej się przyjrzymy.
Pozostając przy klasycznej metodzie sterowania, główny widok, czyli ten po włączeniu ekspresu, obejmuje listę przepisów. Dotyczy go prosty podział z zakładkami w górnej części. Uwzględniają przepisy ulubione, klasyczne oraz te z coffeeWorld.
Przykładowo prędko wybierzesz espresso, ustalisz mu moc czy pojemność i zapiszesz w sekcji ulubione. Następnym razem oszczędzisz czas, nie musząc ponownie klikać tego samego. Ponadto w razie potrzeby jednym z sensorów pod ekranem uaktywnisz funkcję 2 filiżanek.
W coffeeWorld odnajdziesz z kolei kawy z różnych zakątków świata.
Co więcej, wgrasz na ekspres także te zawarte w aplikacji.
I tutaj pewna ciekawostka. Zauważyłem, że niektóre przepisy z apki, np. dotyczące cold brew, po wybraniu na stałe wskoczyły do menu ekspresu. Inne pojawiają się na ostatniej pozycji, ale zostają nadpisane następnym wyborem, czyli znikają kosztem nowo wybranej pozycji.
Znalazłem jednak łatwy sposób, aby przenieść na stałe dowolny przepis z coffeeWorld. Wystarczy przerzucić go na menu sprzętu, a następnie przypisać do sekcji ulubione. Pozostanie w niej tak długo, jak zechcesz.
Cała lista dostępnych przepisów i dotyczące ich regulacje to jakiś obłęd. Znajdziesz dziesiątki zróżnicowanych propozycji, a niektóre, np. dead eye, czyli potrójne espresso, pojawiają się bardzo rzadko w automatach do kawy.
Rzecz jasna natkniesz się na klasyczne espresso, cappuccino, latte macchiato, ristretto, americano bądź flat white, ale to dopiero początek imponującego menu z kawami.
Gdy tego zechcesz, przygotujesz samo mleko w wersji spienionej lub na ciepło.
Nie zabrakło także gorącej wody na herbatę i to od razu z opcją regulacji temperatury. Coś dla fanów orientalnych herbat. Łatwo je tu przygotujesz. Nie ma za to wlotu na kawę mieloną.
Zauważ, że klasycznym przepisom na czarne kawy oprócz mocy i pojemności ustawisz preferowany aromat. Z tych samych ziaren wydobędziesz bardziej subtelny, zrównoważony lub mocno wyrazisty smak.
Mlecznym napojom z klasycznego menu ustalisz natomiast procentowy udział mleka. Jasne, to kilka opcji, a nie jakaś mega szeroka skala, lecz dobre i to. Zawsze masz też do dyspozycji kilka wariantów pojemności. W efekcie nieźle poeksperymentujesz!
Mało ustawień? No to wiedz, że w jeszcze innym podmenu wybierzesz kolejność podawania mleka i kawy w cappuccino.
W przypadku latte macchiato wyznaczysz z kolei długość przerwy między spienianiem mleka a laniem kawy. Kolejne rzadko spotykane rzeczy.
Jeżeli chodzi o proste i podstawowe ustawienia, jeszcze przed pierwszym parzeniem ustal twardość wody oraz wybierz poziom temperatury napojów. Ja tradycyjnie ustawiłem maksymalny pułap.
Korzystnie, że skrót do wszelkich ustawień trafił pod jeden z dotykowych sensorów pod ekranem. Zresztą tak samo jak opcje dotyczące czyszczenia, co jeszcze dla Ciebie omówię w tym teście.
Ciekawe udogodnienia kryją się też w aplikacji Home Connect. Nowe przepisy, regulacja proporcji czy zapisywanie ich w sekcji ulubione to nie wszystko. Apka umożliwi Ci zdalne sterowanie.
Bez trudu włączysz sprzęt, aby po chwili wybrać kawę i wystartować z procesem parzenia. To wszystko na odległość.
Szybkość reakcji urządzenia na polecenia z apki jest wprost zdumiewająca. Podczas testu przeskakiwałem sobie między przepisami, widząc, jak ekspres podąża za mną na swoim ekranie.
Powiem wprost: to pierwszy przypadek, w którym zdecydowanie wolałem sterować ekspresem za pomocą apki. Również dlatego, że ma przyjazny interfejs, rozsądny układ i sporo przydatnych informacji. W dodatku szybciej włączysz w niej podgrzewacz filiżanek, gdy zamierzasz go używać.
Swoją drogą producent mógł dołożyć tej funkcji dodatkowy sensor pod wyświetlacz. Przynajmniej ja bym tak zrobił. Bez tego trzeba tę opcję odnajdywać w ustawieniach, zatem korzystnie, że jest chociaż dobrze widoczna w apce.
Tak naprawdę mógłbym jeszcze przez pół godziny albo i dłużej opisywać różne niuanse dotyczące funkcji, ustawień i aplikacji. Najważniejsze rzeczy już Ci jednak przekazałem.
Nie pozostaje mi nic innego, jak sprawdzić ekspres Siemens EQ700 TP707R06 w praktyce oraz ocenić smak wybranych kaw. Zresztą wiele z omówionych przed chwilą dobrodziejstw będzie temu towarzyszyć, także do dzieła!
Test parzenia i ocena smaku kaw
Na początku krótko o metodyce testów. Użyłem kilku różnych kaw ziarnistych, w tym także tych typowo marketowych. Zawsze była to jednak średnio palona, 100-procentowa arabica. Stanowi popularny i uniwersalny wybór.
Nie słodziłem kaw, a grubość mielenia ustawiłem na 4 poziom, licząc od najgrubszego do najdrobniejszego. Jeżeli chodzi o mleczne napoje, skorzystałem ze zwykłego mleka 3,2 procent.
Postanowiłem przyjrzeć się kilku bardzo popularnym przepisom, jak i tym rzadziej spotykanym w automatach do kawy. Przejdźmy do wniosków, zaczynając od wielkiej trójki klasyków.
Espresso
Ta mała kawa potrafi postawić człowieka na nogi, prawda? Testując Siemens EQ700 TP707R06, skosztowałem espresso w przeróżnych konfiguracjach. Skupię się na 2 z nich. Dodam, że w obu wypadkach skorzystałem z podgrzewacza, wstępnie ogrzewając filiżanki.
Pierwszą wersję ustawiłem na normalną moc oraz wyważony aromat.
Doznania smakowe bardziej na plus. Espresso nie okazało się zbyt gorzkie. Kwasowość obecna, lecz trzymana w ryzach. Temperatura wystarczająco wysoka, a crema odpowiednio trwała. Nie zniknęła po kilku łykach.
Bogactwo aromatu w porządku, choć bez fajerwerków. Dlatego też podczas testu zapragnąłem, aby moje kubki smakowe wychwyciły jeszcze pełniejszy smak espresso.
W efekcie znacznie podbiłem ustawienia. Wyznaczyłem wyrazisty aromat, a przede wszystkim podniosłem moc na najwyższą. I tutaj pojawia się kolejna funkcja, mianowicie doubleShot. Opiera się na podwójnym mieleniu oraz parzeniu.
Co ważne, kwasowość oraz goryczka w zasadzie nie poszły w górę. Smak okazał się dla mnie dużo lepszy. Mocniejsze espresso pozwoliło mi wyczuć znacznie większe bogactwo smakowe.
Osobiście najbardziej polecam Ci załączenie funkcji podwójnego mielenia plus eksperymentowanie z wyborem aromatu.
Zdjęcia pewnie nie oddadzą tego perfekcyjnie, lecz barwa cremy okazała się adekwatna do specyfiki smaku. Nic nie wskazywało na niedoparzenie. Cienka warstwa pianki nie była też zbyt ciemna, zatem do przeparzenia również nie doszło.
Uprzedzając zresztą ważny wniosek z kolejnych testów, ekspres Siemens prawidłowo panuje nad procesem ekstrakcji. Dla pewności wielokrotnie piłem te same kawy na tych samych ustawieniach. Nie zauważyłem losowości, a to szalenie istotne.
Skoro espresso mamy już ocenione, przyjrzyjmy się teraz kilku kawom mlecznym!
Cappuccino
W tym wypadku również wybrałem 2 warianty do bardziej szczegółowej oceny. W obu ustawiłem kawę jako pierwszy podawany składnik, bo tak powinno być w cappuccino.
Pierwsza opcja to normalna moc oraz 80-procentowy udział mleka przy 220 ml pojemności. Pragnąłem bowiem sprawdzić, czy kawa na niższym zakresie mocy, a przy większej ilości mleka nie wyjdzie zbyt spłycona smakowo.
Przechodząc do konkretów, cappuccino okazało się subtelne, lecz nie mogę powiedzieć, że nijakie. Po prostu bardzo kremowa kawa. Coś dla osób, które preferują łagodniejszy smak skupiający się bardziej na mlecznych walorach.
Swoją drogą pianka wyszła aksamitna i bez większych pęcherzyków powietrza. Do samego końca utrzymała się w mojej filiżance, a nie spieszyłem się jakoś szczególnie.
Co z drugim wariantem? Tym razem uaktywniłem najwyższą moc, a więc podwójne mielenie i parzenie. Zmniejszyłem udział mleka do 75 procent, nie zmieniając za to całkowitej pojemności. Ponownie wynosiła 220 ml.
Dla jak najlepszego porównania piłem obie kawy na zmianę. Ta druga już na pierwszy rzut oka wyglądała na wyraźnie mocniejszą. Sugerowała to jej ciemniejsza barwa.
Powiem wprost: cappuccino oparte na podwójnym mieleniu i parzeniu było jednym z najlepszych, z jakimi miałem do czynienia w automatycznych ekspresach. Pełny, bogaty smak połączony z mlecznym dodatkiem totalnie mnie oczarował.
Ponownie nie było problemów z gorzkim posmakiem. Zresztą na tym też polega ta technologia. Mielenie i parzenie rozbite na 2 tury minimalizują wpływ wody na efekt uwalniania gorzkości z używanych ziaren. To rzeczywiście działa… i to jak!
Jestem wręcz przekonany, że bez trudu znajdziesz tu dla siebie optymalne ustawienia cappuccino. Dla mnie opcja doubleShot to game changer. Bez tego pewnie troszkę ponarzekałbym na pewien limit intensywności tej mlecznej kawy, choć na niższej mocy i tak da się w niej wyczuć wiele nut smakowych.
Co jednak z jeszcze większą kawą mleczną? Lećmy dalej, bo przed nami testy na latte macchiato!
Latte macchiato
Ten test od razu rozpocząłem od użycia podwójnego mielenia. Ustawiłem całkowitą pojemność na 300 ml przy 85-procentowym udziale mleka. Dodatkowo wybrałem 10-sekundową przerwę po etapie spieniania. Ekspres Siemens przygotował tę kawę w nieco ponad 3 minuty.
To ogólnie szybki automat, natomiast przy podwójnym mieleniu i parzeniu musisz liczyć się z tym, że wydłuży to cały proces.
Już sama obserwacja spieniania mleka utwierdziła mnie w przekonaniu, że ten sprzęt w prawidłowy sposób tworzy mleczną warstwę. Ta wyszła gęsta, odpowiednio sztywna, a przy okazji całkiem ciepła. Nie zdegradowała za bardzo temperatury całego napoju. Nie trzeba się spieszyć z piciem.
Nie zabrakło mi też głębi smaku, zresztą na to właśnie liczyłem. Mleczna słodycz absolutnie nie zdominowała kawowego dodatku. Oba te składniki świetnie się uzupełniły, racząc mnie głębokim aromatem.
Dodam, że poczęstowałem kilka osób latte macchiato w tej konfiguracji i każda z nich pozytywnie oceniła smak. W dodatku kawa wyglądała obłędnie. Nie wszystkie automaty ciśnieniowe tak dobrze zaznaczają poszczególne warstwy w latte.
W tym wypadku całość nie zlała się ze sobą, długo wyznaczając konkretne warstwy. Co tu więcej dodawać? Zarówno aspekty smakowe, jak i wizualne oceniam celująco.
To jednak nie wszystko, jeżeli chodzi o latte macchiato. Postanowiłem na tym przepisie przetestować funkcję 2 filiżanek. Niestety siłą rzeczy wyklucza ona ustawienie podwójnego mielenia.
Dlaczego? Ponieważ ekspres i tak musi zmielić 2 porcje ziaren na 2 napoje. W efekcie za dużo razy musiałby zmielić i zaparzyć kawę.
W każdym razie jednoczesne zaparzenie 2 latte wcale nie wydłużyło znacząco czasu oczekiwania. Na początku przyjrzałem się generowanym wibracjom. W przeszłości spotykałem ekspresy, które nadmiernie wibrowały – i to aż tak, że szklanki same się przesuwały. Tutaj tak nie było. Ekspres Siemens zachował wysoką kulturę pracy.
Kolejna kwestia to równomierność spieniania mleka i dystrybucji kawy. Nie dojrzałem znaczących różnic. Oba napoje prezentowały się w zasadzie tak samo.
To także nie jest pewnik. Znam urządzenia, które z jednej strony nalewają więcej kawy niż z drugiej. Na szczęście Siemens nie zawiódł mnie.
Spienione mleko było tak samo dobre jak to po klasycznym parzeniu jednego latte. Nie zauważyłem również różnicy w temperaturze. Napoje nie okazały się chłodniejsze. Generalnie wszystko działa tu tak, jak należy.
Funkcja 2 filiżanek przyda Ci się szczególnie wtedy, gdy często pijesz tę samą kawę z drugą osobą. Tak samo gdy odwiedzą Cię goście. Zaoszczędzisz wtedy trochę czasu, mogąc szybciej podać komuś aromatyczną kawę.
Dodam, że przedostatni poziom mocy też dał radę. Owszem, latte macchiato nie było aż tak bogate smakowo jak przy podwójnym mieleniu, lecz nadal mi smakowało. Nie uznaję tego wariantu za zbyt spłycony przez mleczną warstwę.
Klasyki za nami. Przejdźmy więc do 2 rzadziej spotykanych, a wciąż bardzo ciekawych kaw.
Cold brew macchiato
Ekspres Siemens EQ700 TP707R06 zaoferuje Ci kilka przepisów korzystających z tzw. zimnego parzenia, czyli cold brew. Ja na test wybrałem opcję zawierającą też mleczny dodatek, a konkretniej cold brew macchiato.
Ustawiłem podwójne parzenie. Miałem za to pewien problem z pojemnością. Akurat w tym wypadku urządzenie nie podaje regulacji tego parametru w mililitrach. Ostatecznie przygotowałem większą szklankę, wrzuciłem do niej 4 kostki lodu i wybrałem pojemność opisaną jako dużą.
Realizacja tego przepisu, szczególnie z podwójnym mieleniem, trwa długo, bo ponad 6 minut. To jednak zrozumiałe. Cold brew opiera się bowiem na niskim ciśnieniu. Kawa nie leci z wylewki ciągłym strumieniem, a bardziej z niej kapie, by zachować jak najlepszy aromat, a przy okazji niską temperaturę.
Praktyka tylko to potwierdziła. Cold brew macchiato zaskoczyło mnie intensywnym smakiem. Nie poddał się on ani obecności kostek lodu, ani warstwie mleka, choć ta była w tym wypadku akurat niewielka.
Jako że z testem trafiłem na sierpień, oceniany napój okazał się dla mnie nie tylko mocny smakowo, ale i orzeźwiający. W dodatku cieszył oko wręcz hipnotyzującym efektem przechodzącego mleka w kierunku dna szklanki.
Bez wątpienia oryginalny przepis dla osób, które czasem pragną się napić esencjonalnej kawy w wersji na zimno.
Cortado
Ogrom możliwych do zaparzenia kaw zaserwował mi duży dylemat co do ostatniej testowanej kawy. Ekspres Siemens zaoferuje Ci przepisy np. z Indii, Holandii, Portugalii czy Austrii. Finalnie zdecydowałem się jednak na coś, co znam, a mianowicie cortado.
To mała i mocna kawa z dodatkiem gorącego mleka w proporcjach 1:1. Niemniej doznałem tu pewnego dysonansu. Otóż urządzenie przy przepisach coffeeWorld pokrótce opisuje pochodzenie i specyfikę kaw. Robi to zarówno na swoim ekranie, jak i w aplikacji.
Siemens twierdzi, że cortado pochodzi z Kolumbii i bazuje na ristretto. Według mojej wiedzy to kawa z Hiszpanii, a konkretniej od Basków. W dodatku na bazie espresso. Uważam zatem, że doszło do błędu.
Odchodząc od teorii, koniec końców zaparzony napój podbił moje serce i to nie tylko przy włączonej funkcji podwójnego mielenia. Z jednej strony pełnia aromatu, pobudzająca intensywność, a z drugiej brak irytującej goryczki oraz subtelność mlecznego dodatku.
Cieszę się, że ten przepis – nawet jeżeli został nieco przekręcony – trafił do kawowego menu.
Głośność pracy
Głośność działania ekspresu Siemens EQ700 TP707R06 sprawdziłem za pomocą decybelomierza, stojąc jakiś metr od urządzenia. Hałas otoczenia wynosił ok. 32 dB.
Rozpocząłem od oceny głośności płukania. Nie przekroczyło ono 60 dB, na krótką chwilę dobijając do ok. 58 dB.
Jak najbardziej akceptowalny wynik, gdyż tak naprawdę trudno wyciszyć ten proces oraz pracę wewnętrznych podzespołów wspomagających skuteczne przepłukiwanie.
Następnie zająłem się hałasem generowanym podczas przygotowywania kawy. Wykorzystałem do tego latte macchiato z opcją podwójnego mielenia, czyli na najwyższej mocy przepisu.
Oba cykle mielenia podeszły pod granicę 70 dB.
Spienianie w większości zmieściło się poniżej 60 dB z bardzo krótkim skokiem hałasu powyżej 70 dB. Wydawanie kawy maksymalnie w okolicach 57 – 58 dB.
Wnioski? Mielenie jest donośne, natomiast spienianie mleka oraz wydawanie kawy raczej poniżej standardowych wartości na tle wielu konkurencyjnych automatów. Zresztą producent jasno podaje w specyfikacji tego ekspresu, że nie wyciszył w nim młynka. Nie obiecuje super cichej pracy.
Mimo to maksymalny hałas nie przeraża. Z drugiej strony, praca ekspresu może obudzić wczesnym rankiem innego domownika, zależnie od układu Twojego lokum.
Na koniec sprawdziłem też głośność automatycznego czyszczenia wężyka parą wodną wraz z jednoczesnym przepłukiwaniem dysz spieniających.
Było stosunkowo cicho, bo przez większość czasu poniżej 50 dB. Jedynie mocne wypuszczenie pary wodnej na ułamek sekundy podniosło hałas w okolice 64 dB.
To ogólnie dobra informacja. Znam bowiem modele, które mają super wyciszone młynki, ale podczas samoczyszczenia potrafią przebić granicę nawet 80 dB. Tutaj tak nie jest.
Finalnie głośność działania ekspresu Siemens nie stanowi w mojej ocenie ani zalety, ani wady. Jasne, producent mógł wyciszyć ceramiczny młynek, lecz jego praca i tak nie jest zbyt irytująca. W dodatku inne czynności również nie przesadzają z hałasem.
Opinia o czyszczeniu (rutynowym i okresowym)
Ekspres Siemens EQ700 TP707R06 w dużej mierze potrafi sam o siebie zadbać. Przeprowadza płukanie po włączeniu oraz w trakcie wyłączania.
Z poziomu urządzenia nie da się tego jakkolwiek zmienić. Zdalne uruchamianie w apce da Ci natomiast możliwość wyłączenia płukania przy starcie.
Kolejne udogodnienie stanowi samoczyszczenie wężyka spieniającego wraz z jego rurką, którą trzeba podłączyć do podstawki. W efekcie nie musisz myć tego elementu ręcznie po zrobieniu mlecznej kawy.
Mam jednak pewną uwagę. Otóż większość ekspresów czyszczących parowo swój wężyk wymusza, a przynajmniej proponuje ten zabieg po zaparzeniu jakiejś kawy z mlekiem. Siemens EQ700 TP707R06 nie robi tego.
Dziwne, gdyż w takim wypadku musisz specjalnie wejść w menu czyszczenia i wybrać odpowiednią opcję.
Co więcej, sprzęt często najpierw nakazuje opróżnienie tacki na skropliny i pojemnika na fusy, nawet gdy nie są jakoś bardziej zapełnione.
Całość trwa więc dłużej, wymagając nieco klikania. Osobiście uprościłbym to. W każdym razie najważniejsze, że nie musisz ręcznie myć wężyka i rurki. Oczywiście wypada je za to przetrzeć z zewnątrz, choćby ręcznikiem papierowym.
Warto za to docenić technologię automilkClean. Bezpośrednio po przygotowaniu mlecznej kawy czyści układ mleczny, a więc głównie elementy w wylewce, parą wodną. Siłą rzeczy nie obejmuje jednak wężyka z rurką.
Co jeszcze z bardziej rutynowego czyszczenia? Z części testu oceniającej budowę wiesz już o wyjmowanym zaparzaczu, o który wypada dbać. Polecam mycie go pod bieżącą wodą chociaż raz na tydzień.
Możesz też raz na jakiś czas przemyć tackę i pojemnik na resztki. Dodam, że opróżnianie ich nie sprawia większych trudności.
Kolejna sprawa to dysze zawarte w dozowniku. Przyciskiem po prawej zdejmiesz osłonkę wylewki, mogąc się do nich łatwo dostać. Pragnąc zachować wysoką higienę podczas parzenia kaw, możesz myć ten element każdego dnia.
Z drugiej strony, wspomniany już system automilkClean przedmuchuje układ mleczny gorącą parą od razu po zrobieniu kawy. W ten sposób pozbywa się resztek.
W dodatku znajdziesz tu 2 części, które łatwo od siebie odczepisz. Znam automaty, których układ dysz zawiera nawet 7 komponentów, w tym wiele bardzo drobnych. Tutaj jest łatwiej, zatem częstsza chęć dbania o czystość dysz nie pochłonie za dużo Twojego czasu.
Menu dotyczące konserwacji pomoże Ci krok po kroku przeprowadzić każdą istotną czynność. Nie potrzebujesz do tego papierowej instrukcji. Istotne informacje zobaczysz na ekranie i to w przyjaznej formie poradnikowej.
Omawiane miejsce uwzględnia okresowe zabiegi, np. odkamienianie, czyszczenie z resztek oleju kawowego, a nawet cykl łączący oba te zabiegi. Jakby tego było mało, pod wspomnianymi opcjami zauważysz szacunkowy czas trwania oraz to, za ile zrobionych kaw będzie trzeba uruchomić dany proces.
Bardzo wygodne. Dodajmy do tego niskie koszty eksploatacyjne. Opcjonalny filtr wody kosztuje ok. 50 zł. Znacząco wydłuży czas bez konieczności odkamieniania. Tabletki potrzebne na jeden łączony cykl, czyli odkamienianie plus czyszczenie, nie powinny razem kosztować więcej niż 20 zł.
Znam ekspresy, które do usuwania kamienia wykorzystują całą buteleczkę płynu za ponad 70 zł. Nawet te na tabletki bądź kapsułki czyszczące okazują się najczęściej nieco droższe w utrzymaniu niż ma to miejsce w modelu Siemens.
Pomijając brak powiadomień o samoczyszczeniu wężyka, co stanowi pewien mankament, cała reszta aspektów związanych z konserwacją to spore zalety.
Ostateczny werdykt
Siemens EQ700 TP707R06 to porządnie wykonany ekspres automatyczny, którzy zaparzy dla Ciebie smaczne, aromatyczne napoje przeróżnego typu. Jeżeli wymagasz menu z wieloma przepisami, automatyki czyszczenia, dobrze działającej aplikacji, niskich kosztów eksploatacji i nowoczesnego designu, zamów ten sprzęt, a nie pożałujesz.
Podoba Ci się Siemens EQ700 TP707R06? Sprawdź poniżej jego najniższe ceny!
Ogólna funkcjonalność robi wrażenie. W dodatku technologia podwójnego mielenia i parzenia przenosi bogactwo smakowe kaw na jeszcze wyższy poziom.
Nie jest to jednak ideał. O ile nie zauważyłem poważnych wad, tak kilka mankamentów. To masywny model, choć za to z pojemnym zbiornikiem na wodę. Responsywność ekranu powinna być w tej cenie nieco lepsza.
Nie jest to również najcichszy automat do kawy, natomiast i tak nie przesadza z hałasem. Wśród przepisów wyłapałem nieścisłość związaną z pochodzeniem i składem kawy cortado.
Osobiście najbardziej wadzi mi brak powiadomienia o uruchomieniu samoczyszczenia wężyka. Powinno być obecne. Bez tego można z rozpędu zapomnieć o tej czynności, a poza tym wybranie wspomnianej opcji dłużej trwa. automilkClean stanowi ułatwienie, lecz nie załatwia sprawy, gdyż obejmuje inne części układu mlecznego.
W każdym razie finalnie pozytywnie oceniam ekspres automatyczny Siemens EQ700 TP707R06. Wyróżnia go mieszanka wielu ważnych, jak i rzadziej spotykanych atutów. Wspomniane słabsze strony podlegają z kolei mocno subiektywnej ocenie. W mojej opinii nie przekreślają sensu zakupu, zatem polecam ten model.
Materiał reklamowy dla marki Siemens, ponieważ redakcja otrzymała wynagrodzenie za przeprowadzenie testu. Opinia o produkcie pozostaje niezależna i subiektywna.
Ocena Siemens EQ700 TP707R06:
Odznaczenia Siemens EQ700 TP707R06: